Obserwatorzy

13 stycznia 2015

maleństwa.

Dwa malutkie hafciki docelowo mają zdobić okładki na notesy.
Smerfowy domek. Smerfy były moją ulubioną dobranocką z dzieciństwa. Do dziś zdarza mi się nucić piosenkę, którą bajka się zaczynała.

Byczek był jednym  z tych wzorków, które krzyczą "wyhaftuj mnie" jak tylko go zobaczyłam wiedziałam, że muszę go zrobić. Patrząc na niego przypomina się wierszyk
"czarna krowa w kropki bordo, gryzła trawę kręcąc mordą"
chociaż ostatnie słowo chyba powinnam wykropkować, w dzisiejszych czasach krowy mają pyszczki:) a ich dawna nazwa uważana jest chyba za obraźliwą. O świni chyba też nie wypada powiedzieć, że ma ryj, co najwyżej ryjek:)

***
Stempelki z poprzedniego posta ciągle szukają nowego właściciela.


9 komentarzy:

  1. Oba świetne ten z krówką jest czaderski .
    Pozdrawiam cieplutko :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Obydwa fajne ale byczek bardziej do mnie przemawia:))

    OdpowiedzUsuń
  3. Hafty uwielbiam , więc dla mnie są superanckie pozdrawiam Dusia

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetne te hafciki - takie wesołe, no i wspomnieniowe:)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Urocze hafciki, będą zdobiły śliczne notesiki! Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  6. Takie małe hafciki są bardzo urokliwe :).

    Też lubiłam smerfy. Zresztą i teraz zdarza mi się ta bajkę obejrzeć z siostrzenicami :).
    Określenia "buziek" zwierzątek rzeczywiście wulgarne ale patrząc na słowa w jakich tych czasach się używa, to wydają się wręcz "miłymi" zdrobnieniami ...

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedziny i pozostawione słowo :)