Obserwatorzy

28 sierpnia 2016

Kosz na kapelusze

Od dawna marzył mi się kosz do przechowywania kapeluszy. Odkąd pamiętam wzdychałam na filmach gdzie damy wnosiły pakunki, a wśród nich zawsze było pudło z kapeluszem. Jeszcze jako mała dziewczynka postanowiłam, że pewnego dnia i ja takie pudło będę mieć, co więcej będę mieć też kapelusz taki prawdziwy przepasany wstęgą z kokardą. Chciałam nosić kapelusze jak bohaterki "Ani z Zielonego Wzgórza" albo "Dumy i uprzedzenia", te na Titanicu też były fajne.

Kapelusz jest moim ulubionym nakryciem głowy od dawna i choć mam ich trochę, to dopiero teraz udało się zrobić kosz do ich przechowywania. Impulsem był zakup letniego kapelusza z kokardą w grochy:) a jak dostałam kolejne dwa z szerokim rondem to już nie było przeproś, kosz musiał powstać.

Wymiary ok 44x22cm.Papierowa wiklina, odrobina koronki, sznurka i już :)


 






W tle widać koc, który powstaje, ale o nim będzie następnym razem.

Na zakończenie zapraszam na zapiekankę z cukinii
Cukinia obrodziła, a zapiekana okazała się hitem. Na fotce z rozmarynem i pieczarkami. Często robiłam też faszerowałam cukinię sosem słodko kwaśnym z pomidorów, ananasa i kukurydzy. Obowiązkowo mnóstwo ziół  i góra żółtego sera :)


















 To jeszcze tylko fotki z ogródka


Łzawica Hioba bardzo podoba mi się ta trawa, a najbardziej dlatego, że poradziła sobie nawet na ubogiej piaszczystej ziemi.



3 sierpnia 2016

Letni ogród

Sierpień to jeden z moich ulubionych miesięcy, od połowy tego miesiąca zaczynam czuć moją kochaną jesień. Wieczory i ranki są już chłodniejsze, sierpniowe słońce jest przyjemne, grzeje ale nie męczy. Ogród nabiera cudownych zapachów dojrzewających się owoców, ziół, kwiatów, jest pięknie :)
Nie ma nic przyjemniejszego niż spacer wśród kwiatów po trawniku mokrym od rosy, nie ważne czy tej porannej czy wieczornej. Zapraszam Was na mój koniec świata, do mojego ogrodu gdzie pachnie szczęściem

Taki górski krajobraz utworzyły ostatnio chmury (nieźle z nich polało), ale widok był niesamowity.
 Gotowi na spacer to idziemy :) Jak Wam się podoba moja ogrodowa "stylizacja a'la wieśniak"?  Gumiaki są super lekkie bo z pianki i mega wygodne, a że przy okazji nieco śmieszne... trudno:)
 Na powitanie uśmiecha się słonecznik, za rok posadzę całą aleję. Z tyłu widać len i fioletową brukselkę. Kapusty mam kilka odmian rozmieszczoną w rożnych miejscach ogrodu, do tej pory nie zdawałam sobie sprawy, że ona też pachnie.

Macierzanka dopiero się rozrasta. W części ziołowej mam jeszcze estragon, szałwię, kocimiętkę, hyzop, tymianek i majeranek, obok pomidorów rośnie bazylia. Najczęściej korzystam z tymianku i rozmarynu, nie wyobrażam już sobie bez nich kuchni.
Wyobrażacie sobie te ziołowe aromaty towarzyszące niemal na każdym kroku.


A to już piołun, wielki srebrny krzak, który rozjaśnia zarośla pod jabłonią. Ogromne srebrzyste krzaki tworzą wręcz baśniową scenerię.
 Oprócz ziół w powietrzu unosi się zapach cebuli. Pochwalę się, że cukrówka wyhodowana z nasionek waży prawie pół kg. Już wiem, że warto było się z nią "bawić" już od lutego.

Złote kulki lnu mają w sobie ten urok, któremu nie mogę się oprzeć. Wśród ciężkich kapust, szalejących dyń, lniana grządka jest ostoją lekkości
 Wśród liści ukrywają się soczyste melony i arbuzy. Pierwszy raz sadziłam melony i wiem, że nie ostatni. Są pyszne, aromatyczne, smakują i pachną owocami.
 W części kwiatowej prężą się mieczyki



 Żółte aksamitki tworzą zwarte obwódki. Nie opodal rozrósł się jakiś nieznany żółty kwiatek, nie znam nazwy, ale krzak jest duży, kwitnie długo i bardzo mi się podoba:)


 Majeranek systematycznie ścinam, a i tak ciągle odrasta. Zioła z własnego ogródka, mają niepowtarzalny aromat, jeśli macie możliwość to koniecznie posadźcie swoje ulubione choćby w doniczce.
Zaczynają się dojrzewać jeżyny i maliny. W sadzie gałęzie uginają się od renglod, jabłek, śliwek lada moment będzie można cieszyć się ich smakiem. Najbardziej lubię wyjść na spacer i wrócić z kubeczkiem owoców, z których potem gotuję kisiel. Nie ma nic prostszego, a jednocześnie smaczniejszego niż kisiel domowej roboty. Wystarczy ugotować kompot (zimą często wykorzystuję sok), zgodnie z upodobaniem wybrać owoce lub zostawić (ja wybieram, mama zostawia) i zagęścić mąką ziemniaczaną. Gotowe:)

A na koniec krótka wycieczka po ogródku. Przy płocie rosną malwy. Póki co jest kilka krzaczków i wielka nadzieja, że się rozrosną/rozsieją wzdłuż całego płotu.


 W cieniu pyszni się hortensja bukietowa vanila fraise.

Oko cieszą również dalie, ta jest moja ulubiona.













Nie raz już mówiłam, że ogród w tym roku stał się moją pasją. Praca przy roślinkach sprawia mi ogromną przyjemność. Lubię spacerować wśród szalejących w tym roku dyń, podjadać kukurydzę, podziwiać kwiaty, upajać się  zapachem papryki. Nawet kapusta zaczęła mi pachnieć:) Zapach ziół i warzyw tworzy upajającą mieszankę. Mieszankę, która wdychana systematycznie przynosi szczęście i choć na chwilę odpędzą problemy.