Obserwatorzy

31 maja 2013

Koszyk beczułka

Skutkiem ubocznym deszczu padającego non stop od rana do wieczora jest taka oto beczułka :)
Wymiary 37cm wysokości, średnica 33cm w najszerszych miejscach.





Kolory w miarę wiarygodne wyszły. Jest to kombinacja dwóch rodzajów bejcy: palisander plus ciemna wiśnia, pokrywa to ciepłe pomarańcze pasujące do kwiecistego paska na koszyku.
Koszyk powędrował do nowej właścicielki, a mi nie pozostaje nic innego jak dalej skręcać rurki :)

27 maja 2013

Koszyki na cukierki i kwiatki.

Dziś pochwalę się koszyczkami, które powstały z myślą o komunii. Zdjęć będzie sporo.

Koszyczek malowany bejcą w kolorze palisandra. Pierwszy raz użyłam w tym celu spryskiwacza takiego do roślin, sprawdził się świetnie. Bejca ciemna, dosyć dobrze pokryła druk.
 Kwiatki, które go zdobią powstały wg tego kursu



 Koszyczek mieści ok, kilograma cukierków. Tu już wypełniony po brzegi i gotowy do oddania :)


Na wszelki wypadek zrobiłam też drugi koszyk. Ten składa się jakby z dwóch, mają oczywiście jedno dno i jeden kabłąk. Jak kiedyś go wypełnię to pokażę. Na razie musicie sobie wyobrazić :) W koszyk środkowy trzeba wrzucić cukierki, a w ten niższy do okoła w gąbkę florystyczną zostaną upchnięte żywe kwiaty. Myślę, że całość będzie fajnie wyglądać. Ten ma kolor ciemnej wiśni.
 

Oczywiście to czym wypełnimy koszyczki zależy tylko od nas. Są dość pojemne więc sporo się zmieści. Myślę, że taki koszyczek jest fajną alternatywą dla tradycyjnej bombonierki i bukietu. 

W tamtym roku zrobiłam swój pierwszy bukiet z cukierków. Jakoś nie doczekał się premiery blogowej, więc skoro dziś jestem w temacie prezentowym to go pokażę. 
Był to prezent dla córeczki koleżanki.
Miałam z nim spory problem, bo zrobienie bukietu z pó kilograma cukierków nie było łatwe. Udało się, z tego co pamiętam, by bukiet był sztywny pomogłam sobie rożkiem z kartonu :)
 

Puszka, w której stoi jest tylko na potrzeby zdjęcia, chciałam pokazać jak wygląda z boku.Wstążeczka była miejscami przyklejana do tej bibułki za pomocą filcowych kwiatuszków.
 
 ***
Wreszcie i na mój koniec świata dotarł deszcz. Cieszę się z tego bardzo, bo ziemia była już bardzo sucha, a ja mam czas by poodwiedzać Wasze blogi, może nawet uda mi się poskręcać trochę rurek na następne koszyczki :)


23 maja 2013

Narzuta w serduszka

Zamaniło mi się narzuty, takiej prawdziwej patchworkowej, pikowanej, w aplikacje. Szyłam dniami i nocami. Cięłam, zszywałam, klęłam, prułam, zszywałam, a na koniec nauczyłam się pikować :) Genialnie jeszcze nie jest, ale od czegoś trzeba zacząć. Jak uszyję takich narzut ze sto może dojdę do perfekcji.

Następne będą na pewno, ale już raczej nie w tym roku. Nie mam maty, nożyka, stopek do pikowania, więc musiałam sobie radzić bez. Wzór jest w miarę prosty, bałam się, że drobniejszych elementów nie dam rady wyciąć na tyle równo,by potem ułożyły się w całość.

Jestem bardzo z siebie dumna, bo prawie wszystkie kwadraty ładnie się przecinają, i na spodzie jest może ze dwie zmarszczki.
No dobra dość gadania.
Wymiar 150x240cm.
Materiały z odzysku- bawełny bardzo dobrej jakości (wiadomo skąd :)
Ocieplina dosyć gruba na oko tak z 1,5cm miała. A skoro jestem przy ocieplinie, to się poskarżę, na moim końcu świata znalezienie jej jest nie lada zadaniem. Zabrałam ostanie 2,5m ze sklepu! obiegłam wszystkie znane mi sklepy z tkaninami i znalazłam ją w jednym, w dodatku końcówkę.

Taki oto ślimaczek, dość pokaźnych rozmiarów
Pstrokacizna, że aż w oczach się mieni :) Następna będzie spokojniejsza. Chyba, że znowu zamarzą mi się kolory.
Trochę zbliżeń:
pikowane boki 

 i serduszka

a tu widać całą puchatość, milutka i cieplutka jak kołderka :)


Koniec :)

***
Następny post będzie koszyczkowy. Ciągle mnie u Was mało, ale zapewniam, że z oglądaniem jestem na bieżąco:) Tym bardziej dziękuję, za wszystkie ciepłe słowa i za to, że zaglądacie.



20 maja 2013

Trochę drobiazgów uszyłam :)

Na pierwszy ogień poszedł notes. Dostał okładkę z kremowej koronki na bordowym tle. Powstał z czystej chęci posiadania eleganckiego drobiazgu co by ładnie w torebce wyglądał :) nie ważne, że w środku pusty :)


 Następny drobiazg jest typowo użytkowy, niezbyt ładny, ale bardzo potrzebny. To etui na telefon, zakładane na nadgarstek. Używam go przez całe lato, kiedy pracuję np. w ogrodzie, z reguły w stroju bez kieszeni.  Powstało z mankietów ze starej koszuli, zapinane na rzep.


 Moje pierwsze ubranko na pudełko z chusteczkami. Nie bardzo wiedziałam jak się za nie zabrać, ale metodą prób i błędów udało się :) w planie kolejne.

 A to moja nowa torba na zakupy. Prosta, bez kieszeni, bez podszewki, została już wypróbowana i sprawdza się świetnie. Jej głównym zadaniem jest zastępowanie jednorazówek.Torba jest równa do dołu, na zdjęciu ma zgięte dno, stąd te skosy. 
***
Na warsztacie dalej szycie. Powstaje coś dużego :) Trzymajcie kciuki, by mi cierpliwości starczyło na dokończenie :)



16 maja 2013

Serwetka

Ciemno niebieska, średnica 60cm, szydełko 0,7mm.

Zdjęcia w trakcie suszenia, innych na razie nie mam czasu zrobić.

***
oby do jesieni :)
pozdrawiam wszystkich zaglądających.

10 maja 2013

Jestem sobie mały miś......

śmieszny miś, znam się  z dziećmi nie od dziś...

 I przywiozłem ze sobą niezliczoną ilość serwetek de decu i cudną broszkę :)


Wszystko to jest prezentem od EveJank . Kto nie kojarzy niech koniecznie do niej zajrzy, gwarantuję, że zostaniecie na dłużej.

A mały miś, jest cudny, ma piękny kubraczek i serduszko w łapkach, i pyszczek na widok którego człowiek musi się uśmiechnąć. Zupełnie jak do Uszatka. Ten też ma oklapnięte uszko :)

3 maja 2013

Stary młynek. Stołeczek w poziomki.

Jakiś czas temu znalazłam stary młynek do pieprzu. Sprzęt ma już ok 30 lat może nawet nieco ponad, nadal sprawny. Pokryty lakierem na wysoki połysk, który miejscami odpryskiwał, leżał spokojnie na strychu i czekał aż go znajdę :) A jak już wpadł w moje ręce to nie wypuściłam, trzymałam póki ostatni ślad lakieru nie został usunięty!
tak wygląda po renowacji. Początkowo miał być w różyczki, ale nie mogłam znaleźć odpowiedniej serwetki, poza tym udało mi się ładnie go wycieniować i uznałam, że z zawieszką z "porcelany" będzie mu też ładnie.
Rano u nas była pierwsza wiosenna burza, na listku trawy widać jeszcze kropelki deszczu.

Młynek postanowiłam zachować ze względów sentymentalnych, jeśli będzie używany to "od wielkiego dzwonu" :)
Zastanawiam się, ile z Was ma lub miało takie u siebie?

Spacerując po targu wpadł mi w oko stołeczek, na pięknie wyciętych nogach. Jak tylko go zobaczyłam od razu wiedziałam, że będzie w poziomki! Stołeczek był w stanie surowym, niczym nie malowany to ułatwiło mi zadanie. Pojechałam po kalosze a wróciłam ze stołkiem :)

tak wygląda nóżka z boku
 Dziura w desce ułatwia przenoszenie, chociaż przyznam, że jakoś trudno mi się przyzwyczaić do stołka z dziurą na środku
 Stołeczek jest niski, ma niecałe 30cm wysokości,
 a tu jeszcze zbliżenie na kant nogi
Zimną zieleń przełamałam delikatnym karmelem, podoba mi się takie zestawienie kolorów. Malowany jest emalią akrylową, nie impregnowałam go w obawie że farba może od impregnatu odpryskiwać, stołek i tak będzie używany w domu więc zabezpieczenie  z emalii powinno wystarczyć. Strony z decu pociągnięte lakierem.

***
Jak co roku o tej porze roku cierpię na chroniczny brak czasu. Taki stan utrzyma się do jesieni. Z tego też powodu jest zastój nie tylko w robótkach, ale też w blogowaniu. Odwiedzam Was i staram się być na bieżąco, ale na komentowanie zwykle  brakuje już sił i czasu.

Życzę miłego wypoczynku wszystkim tu zaglądającym :)