Obserwatorzy

31 grudnia 2015

Grudniowa babeczka

Dziś tak na szybko pokazuję ostatnią babeczkę z Salu u Rudej mamy
Dodałam trochę koralików i błyszczących nici.

Finałowe zestawienie pokażę jak tylko moje życie wróci na właściwe tory. Na razie ogólne urwanie głowy ze szpitalem w tle.

***
Korzystając z okazji życzę wszystkim odwiedzającym wszystkiego co najlepsze w nadchodzącym Nowym Roku!!!

18 grudnia 2015

Domek z piernika

Pierwszy raz domki robiłam w 2013 i wyglądały tak (klik).
W tym roku świąteczne budowanie zostało wymuszone przez sam piernik. Miały być śliczne dekoracyjne ciasteczka na choinkę, niestety wbrew zapewnieniom autorki przepisu ciasto na ciasteczka w ogóle się nadaje. Rośnie i rozlewa się, pierniczki nie trzymają kształtu. nie było wyjścia, upiekłam placek, a potem wykroiłam elementy domku. Zdjęć będzie sporo.
Myślę, że mimo niedoskonałości ma swój urok. Trochę przypomina rozpadającą się chatę złej czarownicy.
 Z rozlanego ciasteczka powstał balkon
 Z dachu wiszą sople, widać że właściciel ma za nic przepisy BHP :)


 Balkon bez barierki, tylko dla odważnych.
 




Wszelkie krzywizny sugerują, że budowlańcy i architekt popróbowali świątecznych nalewek :)

Z budowlanych odpadów powstały trufle piernikowe,a większe fragmenty obtoczone czekoladą i migdałami.
Teraz przyszło mi do głowy, że te kulki mogą robić za "bukszpan" przed domkiem.

Kilka ciasteczek udało się wybrać do lukru, pewnie zawisną na choince.

I jak się Wam podoba moja piernikowa chałupa ? Czasu jeszcze trochę jest może nabierzecie ochoty na wybudowanie własnej. Ściany nie muszą być całkowite, można je sklejać z fragmentów także jak nie wiecie co zrobić z nieudanymi ciastkami to zbudujcie z nich dom!


11 grudnia 2015

Chusteczniki

W ramach wykańczania małych włóczkowych kłębuszków powstały nosidełka dla chusteczek. Fajne mięsiste, bo robione szydełkiem tunezyjskim. Bardzo lubię tą technikę.
 W takim nosidełku oprócz chusteczek można upchnąć jakiś inny drobiazg np bilet, monetę, szminkę.
 Jeden jest klasyczny. Drugi otwiera się jak portfel, po tej ciemnej stronie jest druga kieszonka, muszę jeszcze jakieś zapięcie wymyślić. Oba powstały z końcówek nici więc pełno w nich supełków ( splot tunezyjski świetnie je skrywa) i dlatego są takie kolorowe.

7 grudnia 2015

dekoracje

Przez calutki tydzień byłam pozbawiona laptopa, o rety ile wtedy człowiek ma czasu :)
Oto efekty odcięcia od świata wirtualnego.

Zawieszki koralikowe. Robiłam po raz pierwszy, wzory i instrukcje wykonania znalazłam w Twórczych Inspiracjach nr 6/2015. Opis jak dla mnie nie do przełknięcia i jak zawsze uczyłam się metodą domysłów, prób i błędów. Nie obyło się bez prucia, pierwsza powstawała w bólach i mękach, niezliczoną ilość godzin. Ale jak już chwyciłam o co w tym chodzi, to następne szły w trybie błyskawicznym. O samym kursie zamieszczonym w gazetce nie będę się wypowiadać, bo na samo wspomnienie coś mnie trafia. Zdaję sobie sprawę, że dla niektórych jest to forma jak najbardziej zrozumiała, ja do nich nie należę. Długie formy opisowe, tam gdzie wystarczy kilka podstawowych informacji zwyczajnie mnie denerwują,  a całość niepotrzebnie komplikują.
A oto zawieszki. Paczka zapałek dla pokazania ich wielkości
 Kilka wykorzystałam do bombek.
Tył serduszka


 i przód.
 jeszcze  bok
 i drugi bok. Serduszko wyjątkowo strojne.
 Koszyczek
 Jeszcze jedno serduszko. Pasta strukturalna obsypana brokatem, czerwony pas wstążki i koralikowa zawieszka
 Bombki ze wstążki

 Sznurkowa.
 Owijana jutą z malutkim haftem
 jutowy dzwonek, ma dyndałeko z koralików dzięki czemu dzwoni:)
 We włóczkowym ubranku

 I na koniec jesienna. Bo kto powiedział, że bombka nie może pachnieć lawendą.

A najfajniejsze w tym wszystkim jest to, że wszystko trzyma się na szpilkach i w każdej chwili można rozebrać i wykorzystać styropianowe kształtko ponownie.
Powiem Wam coś jeszcze, tęsknie za prawdziwymi szklanymi bombkami, mam mocne postanowienie, że co roku będę kupować jedną lub dwie, takich prawdziwych wyjątkowych ze szkła, cudnie zdobionych, takich jakie zdobiły choinkę w dzieciństwie. Pamiętam jak któraś się stłukła to mama zawijała w gazetę i wałkiem do ciasta przerabiała ją na brokat :) potem mogłam go wykorzystać w szkole na zajęciach przy robieniu świątecznych ozdób.