Obserwatorzy

26 lutego 2014

Chusteczniki. Propozycja wymianki.

Przygotowałam dla jednej z Was takie oto drobiazgi.
Nosidełko do chusteczek wykonane z jutowego sznurka, z warkoczem z różyczką z zimnej porcelany.
 Chustecznik wykonany techniką tunezyjską, zapinany na guziki. Idealny do torebki. Dzięki temu, że ścieg tunezyjski ma naturalną tendencję do zwijania się, po rozpięciu chustecznik się rozchyla i łatwiej wyjąć chusteczkę :)  Przy okazji nauczyłam robić się ażur i bąbelki, możliwości tej techniki coraz bardziej mnie zachwycają !

 Do kompletu jest jeszcze chustecznik-torebka z grubego sznurka, można zarzucić ją na ramię, pasek regulowany, wystarczy pociągnąć i będzie krótki. Nie jest zbyt pojemna, oprócz chusteczek wejdzie jeszcze coś słodkiego na drogę :) Bardziej widziałabym tą torebkę powieszoną w przedpokoju na klucze. A najbardziej to chyba widzę ją pełną kamieni kasztanów i liści nazbieranych przez przedszkolaka :))

 Dorzucę jeszcze jakieś wielkanocne jajo :)

 Wszystko to dostanie ta z Was, która zgodzi się zrobić dla mnie igielnik.
 Taki w formie książeczki, z drobnym haftem na okładce najlepiej płaskim lub wstążeczkowym, ale xxx też może być :), w środku ma być miejsce, by nożyczki przywiązać wstążeczką (te malutkie do haftu), i jeszcze by się zmieściło kilka igieł. No wiecie, taki igielnik z prawdziwego zdarzenia :)

Jeśli jest ktoś chętny na taką wymiankę to piszcie w komentarzu albo na meila. Jeśli w zamian chcecie coś innego jestem otwarta na propozycje. 





24 lutego 2014

Ścianka na klucze

Pomysł znalazłam gdzieś w sieci dawno temu, w końcu udało się zrealizować :) Wielkość mniej więcej jak zeszyt.

 Różyczki z zimnej porcelany. Nie są idealne, w trakcie lepienia wena mnie opuściła i nie mogłam się zdecydować czy chcę by płatki były postrzępione czy równe. Przyznaję się, że lepienie z mas wszelakich nie jest moją mocną stroną i trochę cierpliwości mi też brakuje. Wyszło jak widać.

 Ścianka ma imitować klinkier :) ale powiem Wam w tajemnicy, że jakby fachowiec mi tak klinkier nierówno położył to bym nie zapłaciła :))
Na szczęście świat "sztuki" rządzi się swoimi prawami i tu na pewne rzeczy można przymknąć oko :)
Dorobiłam też taką malutką zawieszkę z haftowanym kluczem.
Haczyki są wygięte z drutu i odpowiednio zabezpieczone, niestety odpowiednich nie znalazłam w sklepie i musiałam sobie jakoś poradzić.  Kolory najbardziej prawdziwe są na pierwszych fotkach.

I jeszcze pokażę Wam jak fajnie wygląda taka ścianka w bieli. Mi przypomina piec kaflowy. I jakbym kiedyś jeszcze taką robiła to zostawię białą.
Ścianka wisi w przedpokoju i świetnie się sprawdza, w końcu klucze mają swoje miejsce :)

21 lutego 2014

Koszyk w niezapominajki

Wysokość 38cm, szeroki ok 25cm. Bejca heban rozjaśniona białą emalią, uwielbiam to połączenie, które daje kolor dżinsu. Koszyk będzie służył do przechowywania rurek i stanowi komplet do tego kosza.



Wiosenne słońce natchnęło mnie jeszcze na puszkę w fiołki :)
Już stoją w niej pędzle.Przyznam, że nie jestem z niej zadowolona, zapowiadała się pięknie a wyszła ... no właśnie, sama nie wiem co mi się w niej nie podoba.

****
Dziękuję za wszystkie wyrazy uznania pod haftem  z różami. Jest mi niezmiernie miło, że zaglądacie i komentujecie :)
A teraz spadam cieszyć się wiosną ,pierwszy raz od niepamiętnych czasów, wiosna mnie cieszy! biegnę to wykorzystać, póki jeszcze jest i póki mi się nie odmieniło :)


17 lutego 2014

Różany krzew- haft z koralikami

Zaczęłam mniej więcej w listopadzie, ok 2 tyg przerwy na święta, skończyłam w piątek :) Do świąt udało się zrobić część mulinową, a od stycznia przyszywałam koraliki. Po mniej więcej 4mcach dłubania haft został skończony :) Jestem szczęśliwa. Jeszcze tylko oprawa, ale to już najmniejszy problem. Zrobiłam jednak wszystkie różyczki, długo się wahałam czy nie zostawić pięciu, ale uznałam, że to nie jest bukiet tylko krzak,a to zmienia postać rzeczy :) a po drugie  cała kompozycja jest pełniejsza i ładniej wygląda.

Wzór pochodzi z "Igłą malowane" z października 2012r.
Składa się z 23 kolorów, w tym 9 z nich to koraliki Preciosa. Rozmiar 118x210 krzyżyków, czyli 38x22cm. Kanwa 54/10cm. Przyszyłam ok 5000 koralików! Długo nie wezmę żadnego do ręki, współpracy z żyłką też chwilowo mam dość :)

Czas na pokaz.

W pełnym słońcu


W sztucznym świetle,
 spójrzcie jak ładnie mienią się koraliki, niczym drobinki rosy, albo drogocenne kamyczki


Z żywymi różami


 W świetle dnia

I na koniec zbliżenie


****
Jakiś czas temu zaczęłam oglądać serial na jedynce "świat bez końca". Wciągnął mnie do tego stopnia, że niemogąc doczekać się jak się skończy, przeczytałam książkę. Nie wiele mi to dało. Już na pierwszych stronach zorientowałam się, że film  i książka to dwie różne sprawy. Są momenty, w których scenarzyści tak na mieszali, że w ogóle z książką nie wiele jest wspólnego. Książka, jest wciągająca, te wszystkie intrygi, zbrodnie, wątek miłosny, wszystko osadzone w mrocznym średniowieczu. Lektura idealna. Film też mnie wciągnął, ale dopóki nie wiedziałam co jest w książce :) Ostatni odcinek wręcz mnie złościł, bo już wiedziałam, że to nie tak miało być. Chociaż przyznaję, że pozostał dreszczyk nie pewności jak reżyser postanowił zakończyć film, ale to już  w pt się dowiem :) Książkę napisał Ken Follet, bez problemu można znaleźć na chomiku, polecam !

Po lekturze doszłam do wniosku, że świat od czasów średniowiecza nie wiele się zmienił. Ludzie tak samo kochają, nienawidzą, walczą o władzę i pieniądze. Tak samo łatwo można komuś zniszczyć życie niesłusznym oskarżeniem. I tak samo są ludzie dobrzy, którzy chętnie pomogą jednostkom, ale też zadbają o dobro wspólne.

Aha, opisy kuracji stosowanych przez mnichów tylko dla ludzi o mocnych nerwach i nawet nie próbujcie czegoś jeść podczas czytania tych fragmentów :))

Mam nadzieję, że trochę Was zachęciłam do przeczytania "Świata bez końca"  Ostrzegam, książka wciąga i ten kto ją zacznie nie przestanie póki nie skończy, co oznacza zarwane noce i zaniedbanie wszystkich innych ważnych czynności :) 

13 lutego 2014

Poduszka z wzorami wrabianymi

W ramach treningu powstała poduszka. Musiała być z elementów, zwykłe szydełko jest za krótkie, by zrobić w całości. Zdjęć będzie sporo, bo nie mogę się nacieszyć nową umiejętnością :)


 Warkocz w dwóch kolorach, robiony tradycyjnym szydełkiem. Niestety nigdzie nie mogę znaleźć jak robić warkocze techniką tunezyjską. Jak ktoś gdzieś widział to będę wdzięczna za namiar.

 Dół wykończony szarym warkoczem,
 góra białym.

 A to już tył. Zapięcie na moje ulubione kokardki z pętelką.
 Reniferek i gwiazdka. Te dwa elementy miały być motywem przewodnim i w zasadzie tylko z nich miała się składać poduszka. Na skutek różnych technicznych problemów musiałam porzucić ten pomysł.



Przy okazji tej poduszki potrenowałam ściegi. Pobawiłam się łączeniem kolorów. Dałam upust wewnętrznemu przymusowi robieniu norweskich gwiazdek i  reniferków. Też tak czasami macie, że  jakiś wzór za wami chodzi i musicie go natychmiast wykonać, a potem nie wiadomo co z nim zrobić? Przekonałam się, że nie wszystkie ściegi można ze sobą łączyć. A na koniec zszyłam wszystko do kupy i wyszła poduszka :)  Następne będą bardziej przemyślane. I mam nadzieję, że będę mieć już tunezyjskie szydełko i będę mogła robić w całości.

2 lutego 2014

Malutki sukces norwesko-tunezyjski :)

Pamiętacie jak jakiś czas temu pokazywałam norweską gwiazdkę zrobioną na szydełku? no właśnie, wtedy nie wyszła jak powinna, byłam przekonana, że wrabiane wzory i szydełko to dwie wykluczające się sprawy.
Aż do teraz :)
Tylko patrzcie
 Nie jest to robótka idealna. Ale jak na pierwszy raz chyba nieźle wyszło. Wzór przez całą szerokość ma 30oczek, ale środkiem wyszedł węższy. Domyślam, się gdzie zrobiłam błąd, na swoje usprawiedliwienie powiem tylko, że robiłam na zwykłym szydełku i było trochę ciężko. Zakup szydełka tunezyjskiego jest już w planie i to kwestia czasu kiedy będzie moje :)

 Tu widać wyraźnie ścieg. Pierwsze rzędy robione w taką dosyć luźną kratkę, następne w jodełkę, identyczną jak na drutach. Niezła ściema :) robię szydełkiem a efekt jak z drutów :) powstała robótka jest równie gęsta i ciepła co splot drutowy.
Przy jodełce pojedyncze kolorowe oczka się gubią, być może dlatego, że jeszcze nie umiem poprawnie wrobić koloru.
Dlatego, mniej więcej od połowy gwiazdkę skończyłam innym splotem, tu oczka wychodzą niemal idealnie kwadratowe i ładnie widać drugi kolor.
Jak się wnikliwie przyjrzycie, to w całej robótce widać trzy różne sploty.

 Oświecenie, że coś takiego jak szydełko tunezyjskie istnieje, zawdzięczam Ilonie to ona pokazała gdzie szukać :)  (chcecie spróbować, wystarczy kliknąć  w link). Ilonka bardzo Ci dziękuję, za ten post!

I tym sposobem postawiłam pierwszy krok do spełnienia marzeń o robieniu wzorów wrabianych. Zanim zrobię coś konkretnego powstanie zapewne cała masa podobnych popierdółek :) Szydełko tunezyjskie daje ogromne możliwości, można uzyskać niemal identyczne sploty co na drutach. Na drutach nie umiem robić, dziwne to narzędzie dla mnie i obce zupełnie. Mi najbardziej zależało na wrabianych wzorach i to właśnie w tym kierunku zamierzam ćwiczyć.

Pokazana dziś poduszeczka ma wymiar mniej więcej połowy kartki z zeszytu. Jest trochę koślawa, mało wypchana, druga strona to ten sam wzór tylko zrobiony na zwykłym szydełku- już go pokazywałam więc nie ma sensu ponownie. Całość powstała z resztek włóczki, związywanej co krok, więc nie było sensu pruć bo i tak owa nitka do niczego by się nie dała. Zszyłam obie części i jest taka śmieszna poduszeczka :) Cieszy oko  i napawa dumą :)

****
Dziękuję za wszystkie pochlebne słowa pod chustą.  cieszyłam się jak dziecko jak je czytałam :)