Torba uszyta z resztek tkanin, które zostały mi od patchworków. Wykorzystałam w niej także elementy koszul, które mogłyby się wydawać całkiem bezużyteczne. Szyłam ją kilka dni, po nocach obmyślałam kolejne elementy, aż wreszcie udało się!
Jest dosyć spora, śmiało można ją zabrać w podróż. Wymiary 40x30x14cm.
Uszyta solidnie, wierzch składa się z trzech warst (materiał ozdobny, ocieplina, materiał podszewkowy, w wąskich bokach i dnie usztywnienia), dodatkowo torba ma piękną podszewkę w róże :)
Oto ona :
Ujęcie z przodu. Kieszenie wstawiłam gotowe, pochodzą z bojówek z których wyrosłam.
Zwróćcie uwagę na łatkę z kwiatkami pomiędzy kieszeniami, przyszyta tylko po to, by było ładniej :)
Tył torby.
Zarówno tył jak i przód zszywane są z małych kwadracików. Przepikowane w esy floresy przez trzy warstwy, ocieplinkę dałam cienką. Wszystko po to, by torba była sztywniejsza i bardziej solidna.
Tak wygląda wszycie zamka.
To już widok na dno. Przepikowane w pasy przez warstwę ocieplinki oraz szerokie mankiety od koszul. Zadaniem mankietów jest usztywnienie. Usztywnione w ten sposób zostały także węższe boki torby. Długo zastanawiałam się, czym zastąpić sztywniki stosowane w kupnych torbach i olśniło mnie gdy spojrzałam na worek z poodcinanymi mankietami i kołnierzami :) Tym sposobem rozwiązał mi się też problem co z nimi zrobić. Są zbyt sztywne by co coś z nich szyć, ale świetnie sprawdziły się jako usztywnienie torby. Dzięki nim trzyma ładny kształt nawet jak jest prawie pusta.
Jeden z boków. Powstał z kieszeni od koszuli. Oczywiście podszyty mankietami i ociepliną. Kieszenie umiejscowiłam z tego boku, który mam przed sobą jak niosę torbę. Drugi bok ten z tyłu, jest gładki. Z tego samego materiału, ale już bez kieszonek i przepikowany w pionowe pasy.
Wszyłam też takie uchwyty, na które można zaczepić długi pasek, by torbę przerzucić przez ramię. Pasek jest dopiero w planach, bo brakuje mi klamerki. Mam trochę obawy, że umocowałam je na zbyt wąskim pasku materiału i przy pełnym obciążeniu może nie utrzymać. Mam nadzieję, że te obawy są bezpodstawne. Chociaż prawdę mówiąc, rzadko noszę takie torby na długim pasku.
Pora na środek torby. Jak widać podszewka jasna zielona w róże. To co widać na zdjęciu poniżej, to mała kieszonka ma wymiary ok 10cm. Zrobiona z metki z jednej z koszul. Metka podobała mi się tak bardzo, że musiałam ją wykorzystać. Gdyby nie logo firmy to przyszyłabym ją gdzieś na wierzchu :)
Druga kieszonka, ta jest wpuszczona do środka, bez worka. Ale jest dosyć spora, spokojnie pomieści grzebień, dokumenty itp
Jeszcze jedno ujęcie torby na tle lasu
Uszy usztywnione są fizeliną. A dodatkowa zaszyte są w nich te listwy od koszuli co trzymają się na nich guziki i dziurki. Wiecie o co chodzi :) Są długie i sztywne, jakby nie patrzeć, składają się z dwóch warstw materiału i w środku jeszcze mają fabryczne usztywnienie. Myślę, że taki zabieg, pozwoli na zachowanie ładnego kształtu przez uszy przez długi czas.
Jeszcze zbliżenie na materiały, z których została uszyta. Są to piękne kwieciste bawełny.
I już ostatnia fotka, torba na człowieku :)
Torbę zgłaszam na wyzwanie do szuflady.
Wyzwanie - Kolory Lata + Kwiaty
***
Już długi ten post, ale jeszcze tak szybciutko o jarmarku w Pawłowie :) Odbył się wczoraj, póki co jeżdżę tam jako widz i zawsze mi się podoba. Może kiedyś odważę się stanąć z własnym stoiskiem. Wczorajszy jarmark był dla mnie o tyle wyjątkowy, że udało mi się spróbować lepić coś z gliny na kole garncarskim!
Mam mieszane uczucia, co tu dużo mówić w ogóle mi nie szło i pan garncarz ulepił w końcu miseczkę za mnie :) Ale uczucie fajne. Może jakbym siadła tak na spokojnie bez pośpiechu i długiej kolejki chętnych do spróbowania za mną to by mi lepiej to wyszło, a może i nie :) Miseczkę dostałam suszy się na słońcu.
A to ja przy kole pod czujnym okiem mistrza :)