Za mną jeden z piękniejszych tygodni w życiu - upragnione wakacje :) Najpiękniejszym dniem, długo wyczekiwanym był wtorek, wtedy spełniło się jedno z większych moich marzeń- byłam we Lwowie!! :)))
Z różnych powodów, o których tu nie chcę pisać ostatecznie zapadła decyzja, że do Lwowa jadę tylko na jeden dzień i to z biurem podróży. Było super, wyjechaliśmy z Bieszczaderem wczesnym rankiem a już po południu na własne oczy widziałam operę lwowską. Mogłam dotknąć, zobaczyć, usiąść na widowni. Niesamowite wrażenia, i jeszcze większy niedosyt. Jeden dzień na zobaczenie tego miasta to za mało, ale wystarczył bym się zachwyciła Lwowem jeszcze bardziej. Od wtorku mam nowe marzenia- wrócić do Lwowa na dłużej, a przede wszystkim zasiąść na widowni podczas spektaklu.
Oprócz Lwowa zobaczyłam też:
- Solinę,
-wdrapałam się na Tarnicę , Trzy Korony, Sokolicę,
-chłonęłam nie powtarzalny urok Szczawnicy,
-widziałam kamieniołom w Bóbrce,
-park miniatru w Myczkowcach,
- zwiedziłam Czerwony Klasztor na Słowacji
- widziałam prace Beksińskiego w Sanoku
- zachwyciłam się Przemyślem, a zwłaszcza urzekł mnie dworzec
- z Krosna przywiozłam kieliszki
- zwiedziłam zamek w Krasiczynie, niestety spacer po parku uniemożliwił ulewny deszcz.
- byłam w Czorsztynie i Niedzicy
To był piękny tydzień także dzięki pogodzie- było idealnie, widziałam więcej niż plan zakładał, przywiozłam setki zdjęć, tysiące wspomnień, po raz pierwszy jadłam kwaśnicę i rydze. Kwaśnica smakowała chociaż zwykle kapustę mijam szerokim łukiem (ale zmówiona po raz drugi w innym miejscu już nie była tak smaczna). Fanką rydzów nie zostanę, jak dla mnie zbyt gorzkawe. Próbowałam pstrąga- smaczny :) , nad Soliną jadłam najsmaczniejsze gofry w życiu. Przywiozłam słoiczek miodu pokrzywowego podobno uodparnia, na pewno jest smaczny.
Był to także ważny tydzień ze względów osobistych, ale o tym może innym razem :)
Oj długo bym mogła opowiadać. Zamiast was zanudzać szczegółowymi relacjami pokażę tylko kilka zdjęć.
To ja na zamku w Czorsztynie, ubrana w chustę, którą pokazywałam tu , pelerynka świetnie się sprawdza na różnych wycieczkach. A jeszcze się pochwalę, że pani przewodnik ze Lwowa pelerynkę pochwaliła :) nie muszę dodawać jak byłam dumna! do tej pory rosnę jak sobie przypomnę jej słowa .
A to już wnętrze opery lwowskiej, do tej pory nie mogę uwierzyć, że widziałam je na własne oczy :)
A to znowu ja, na szlaku wiodącym do wąwozu Homole
A na końcu ja w góralskim kapeluszu :)
Nie zamieszczam zdjęć widoków bo trudno mi wybrać jakieś zdjęcie, ale pokażę jeszcze coś co mnie zachwyciło - zwierzęta z kwiatów.
Tu akurat wiewiórka, ale były jeszcze słonie, żółwie, paw i masę innych.
Musiałam się podzielić z Wami moim szczęściem :) w końcu nie codzień spełniają się marzenia :))
Byłam w tych miejscach, ale chętnie bym je znów nawiedziła... Super wycieczka, aż zazdroszczę :))
OdpowiedzUsuńWidać, że wycieczka udana, a to najważniejsze ;) pozdrawiam !
OdpowiedzUsuńTo bardzo miłe, że jesteś zadowolona z wycieczki.We Lwowie nie byłam, pozostałe miejsca opisane przez Ciebie widziałam, kocham Bieszczady. Serdecznie pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńBardzo fajna wycieczka. Ja zwiedziłam w tym roku, z tego, co wymieniłaś Sokolicę, Trzy Korony i Czerwony Klasztor. Tez było super. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńCudne zdjęcia... Wspaniale spędziłaś swoje wakacje :-) W końcu marzenia są po to, by móc je realizować...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Wspaniała wycieczka, świetna trasa i przepiękna chusta.Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńZazdroszczę :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że tyle się u Ciebie działo i że spełniło się Twoje marzenie.
OdpowiedzUsuńMiałaś wspaniałe wakacje.
Pozdrawiam serdecznie:)
Bo marzenia są po to, by je spełniać. Cieszę się razem z Tobą ;-).
OdpowiedzUsuńByłam w części miejsc zwiedzanych przez Ciebie i też się nimi zachwycałam :)
OdpowiedzUsuńWspaniały wyjazd, pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńNie powinnam tak pisac , ale ci tego Lwowa zazdroszczę ..
OdpowiedzUsuńWitaj! :) tak sobie spaceruję po Twoim blogu i widze, że kiedyś wspominłaś, że bawisz się zimną porcelaną. Czy mogłabym liczyć na przepis na tę porcelanę - taki Twój, wypróbowany - z którego robiłaś swoje twory? :) Byłabym bardzo wdzięczna, gdybyś wysłała mi go na maila t.awanturnica@gmail.com
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Przepiękne miejsca wyjazd i wszystko nic tylko podziwiać ciepło pozdrawiam Maria
OdpowiedzUsuńświetne fotki ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie ;)
Gratuluję udanych wakacji, efekt, to naładowane akumulatory do sprawnego działania. Tego Lwowa Ci zazdroszczę, byłam blisko, ale jakoś tam nie dotarłam, ale do Wilna tez jedź jak będziesz miała możliwość, przepiękne miejsce. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńOOO super!!!Ja też w tym roku byłam pierwszy raz we Lwowie ,cudnie tam .Tyle,że ja trzy dni tam spędziłam,a chciałoby się i tak dłużej ;)
OdpowiedzUsuńA dworzec w Przemyślu z klimatem PRLowskim nie powiem ciekawy ,zwłaszcza ludzie głównie pani Bożenka z kasy ;)Pozdrawiam
Pozwiedzałaś. Chusta piękna.
OdpowiedzUsuńPiękna chusta, Przemyśl znam dobrze, jako dziecko mieszkałam tam 8 lat a potem się przeprowadziliśmy do większego miasta:)
OdpowiedzUsuńPiękna chusta, Przemyśl znam dobrze, jako dziecko mieszkałam tam 8 lat a potem się przeprowadziliśmy do większego miasta:)
OdpowiedzUsuń