wg tego wzoru. Wzór jest wymyślony na cienką włóczkę, góra szydełko nr 2. Zrobiłam z wiele grubszej - szydełko nr 6. ale to była jedyna jaką miałam w wystarczającej ilości. Strasznie byłam ciekawa czy cokolwiek mi wyjdzie, bo nigdy nie robiłam ubrań. Do tej pory jedyne co w miarę mi wyszło z odzieży to czapka, która po upraniu się sfilcowała i skurczyła :((( a już polubiłam w niej chodzić. Mam nadzieję, że uda mi się jakoś rozciągnąć.
Wracając do tematu. Plecy wyszły ok. Wzoru na poły nie umiałam sobie zmniejszyć, więc zrobiłam tylko część, i tak za szeroko. W dodatku popełniłam kilka błędów przez co poły się dziwnie wyciągnęły w dzióbek. Do kołnierzyka nawet się nie brałam, wykończyłam pod szyją po swojemu taką mini falbanką.
Na leżąco wygląda to tak. Wzór bardzo mi się podoba. Jak tylko odleży w szafie określony czas i nabierze mocy urzędowej, poły zostaną odprute, wzór dokończony i powstanie z nich piękny szal :) A z pleców dywanik. Niestety nie mam wystarczająco tej włóczki by zrobić gładkie poły.
Na zdjęciu po wyżej świetnie widać ile za szeroki wyszedł przód. Mogłabym w sumie spruć kilka rzędów i uratować kamizelkę, ale straciłam już do niej serce. Wolę poły przerobić na szal.
Na upartego można, by ją nosić z takim wywiniętym "kołnierzem". Uznałam jednak, że mnie pogrubia - z pewnością to wina włóczki, a nie jedzonych czasami w hurtowych ilościach ciastkach i chipsach :)
Podsumowując, pierwsza w życiu kamizelka się nie udała. Na razie szydełko idzie w kąt. Mniej więcej wiem już jak trzeba łączyć elementy by choć trochę przypominały ubranie. Może jeszcze kiedyś wrócę do tego wzoru, ale już z odpowiednią nitką.
Na pocieszenie złapałam wczoraj licznik w Robótkowo niecodziennie :)
Dziękuję za wszystkie miłe słowa pozostawione pod serwetkami - miód na moje serce :)
Nie zawsze wszystko wychodzi,zwłaszcza jeśli to jest pierwszy raz.
OdpowiedzUsuńPodziwiam Twój zapał, na pewno zrobisz jeszcze wiele pięknych kamizelek":)Pozdrawiam
Poznałaś wzór, to też dużo. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńAle wzór świetny
OdpowiedzUsuńa mnie sie bardzo podoba :)
OdpowiedzUsuńPierwsze koty za płoty!!!Zapraszam Cie na moje Candy !!!Pozdrawiam Anita:)))
OdpowiedzUsuńŁadna, lubię takie wdzianka, a tu o odfilcowaniu pisała Kankanka http://ankikankankiskakanki.blogspot.com/2012/04/odfilcowana-tunika.html
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Dzięki bardzo! Czapka właśnie schnie po octowej kąpieli i chyba się udało :)
UsuńMimo wszystko fajnie to wygląda. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTylko się nie zniechęcaj bo ćwiczenie czyni mistrza.
OdpowiedzUsuńPS. Kamienie zbieram od lat i choć wszyscy się śmieją z tego dziwactwa to zaczynają mi sami zbierać np.córka przywiozła mi kawałek lawy z wulkanicznej wyspy.