Obserwatorzy

19 listopada 2014

Zimna porcelana plus brokat

Dzisiaj będzie o moich nowych odkryciach zimnoporcelanowych.
Z myślą o świątecznych stroikach powstały różyczki. Czy kwiatki wśród sosnowych gałązek będą dobrze wyglądać okaże się w grudniu. Na razie wydaje mi się to absurdalnym pomysłem, a z drugie strony coś mi mówi, że to może być genialne połączenie :)
 Zdjęcia jak zawsze kiepskie bo fotograf ze mnie marny, a i  pogoda nie ułatwia.
Mniejsze różyczki zamierzam wykorzystać do bombek. Więcej fotek będzie już jak coś z tych kwiatków powstanie.
 Ale o brokacie miało być :) Na powyższym zdjęciu widać dwa kwiatki z masy podstawowej nie barwionej. Górny ma dosypany złoty brokat do masy, dolny jest obsypany po wierzchu. kwiatki posypywane są zaraz po ulepieniu, na jeszcze mokrą masę, dzięki temu brokat się przykleja i nie obsypuje. Chociaż wiadomo, że przy obsypywaniu i tak wszędzie go pełno :) To jak grubo obsypiemy zależy od upodobań, ale nawet jeśli zamoczymy kwiatka w brokacie to i tak zużyjemy go mniej niż w dosypywaniu do masy. I tu jest pierwsza różnica- ilość zużytego brokatu.
Aby nie zginął w masie trzeba go wsypać naprawdę sporo, a większości kwiatka i tak nie widać np całej części gdzie łączą się płatki.
Kolor brokatu nadaje odcień masie, moja od złotego zrobiła się żółtawa i nie bardzo mi się to podoba. Myślę, że lepiej sprawdziłby się tu brokat srebrny, niebieski pewnie fajnie wyglądałby w śnieżynkach.
W przypadku mas kolorowych nie ma to już znaczenia, chociaż  brokat w kolorze masy będzie wyglądał subtelniej, albo zniknie całkiem.....niestety kolorowe brokaty mam tylko z klejem i jeszcze nie miałam okazji tego wytestować.

Zaletą masy brokatowej jest subtelny połysk. Drobinki nie mienią się tak nachalnie jak te na wierzchu. Który sposób nadawania błysku wybierzemy pozostaje kwestią gustu. Brokaty można kupić chyba we wszystkich kolorach, zimną porcelanę też można zabarwić dowolnie. Ilość kombinacji nieskończona:)

Zastanawiacie się co to za paskudztwa na powyższym zdjęciu? To są foremki :)
Odbiłam w zimnej porcelanie różne kształty i po wyschnięciu mam własne foremki. Białe to foremka, a niebieskie to już to co powstało przy jej wykorzystaniu. Foremki te są idealne do plasteliny, myślę że dzieciom sprawiłyby dużo frajdy. Z modeliną jeszcze nie próbowałam. Oczywiście do zimnej porcelany też się nadają. Moje są płaskie, coś jak stempel. Co można zrobić przy ich użyciu będę testować dopiero po nowym roku. Niestety skończył mi się klej i oliwka, a mój budżet na ten rok na zakupy hobbystyczne się skończył :(
Klej niefortunnie skończył się gdy miałam już zaczętą masę, musiałam czegoś dolać. Padło na klej polimerowy. To było odkrycie niezwykłe. Otóż okazało się, że masa z dodatkiem polimeru nabiera nowych zupełnie innych właściwości. Jest mega rozciągliwa, niczym guma. Dłużej wysycha, ale jednocześnie kształty nie rozpływają się.. Kwiatek który leżał już kilkanaście minut dał się przerobić ponownie, co w przypadku zwykłej masy jest już niemożliwe.Można z niej zrobić super cienkie wałeczki, rozciągnąć do granic możliwości i się nie urywają. Można ją rozwałkować niemal jak pergamin, przy zwykłej masie też można, ale jest to trudniejsze.
To co mnie zniechęca do dalszych prób to zapach kleju polimerowego. Droga do sukcesu to dobranie odpowiedniej proporcji polimeru i wikolu. Zaintrygowało mnie to odkrycie i możecie być pewne, że już wkrótce zgłębię temat :)

11 komentarzy:

  1. Ciekawa jestem tych stroików... to będzie na pewno coś wspaniałego!
    Pozdrawiam serdecznie :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale cię wciągnęła masa porcelanowa! Jestes już specjalistką w tej dziedzinie ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak wiesz ja też ciągle eksperymentuję z zimną porcelaną ,brokatowanie już przerabiałam i opracowałam swój sposób aby jak najmniej się osypywało .Różyczki wyszły piękne,a posypane pyłkiem ślicznie się błyszczą .Jestem teraz ciekawa jak je wykorzystasz w kolejnych pracach ,także czekam cierpliwie na Twoje pomysły.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. kwiatki śliczne, życzę powiększenia hobbystycznego budżetu i czekam na dalsze prace

    OdpowiedzUsuń
  5. Śliczne różyczki. Pomysł z foremkami rewelacyjny. Klej polimerowy hymm no popatrz mi by to do głowy nieprzyszło. Coś tam próbowałam robić z zimnej porcelany, ale dawałam wikol. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Myślę, że różyczki będą się całkiem nieźle prezentować na iglakach :). Tak inaczej, niepospolicie :).

    O patrz jak z braku produktów można coś fajnego odkryć :).

    OdpowiedzUsuń
  7. Różyczki są urocze i na pewno sprawdzą się w stroikach świątecznych. Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  8. No nieźle to wszystko sobie wykombinowałaś i popatrz jakie odkrycie!
    Różyczki oczywiście wyglądają wspaniale.


    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  9. misternie wykonane te Twoje różyczki! Ciekawa jestem ich ostatecznego zastosowania:))
    pozdrawiam cieplutko

    OdpowiedzUsuń
  10. Aga, jak wykonujesz odcisk- chodzi mi o to czy nie przykleja się masa porcelanowa do matrycy? a jeśli tak, to co zrobić, żeby odcisk wyszedł nieuszkodzony

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z głębokich foremek wyciagnięcie bez deformacji jest chyba nie możliwe. Ja odciskałam płaskie rzeczy głównie woskowe świeczki. Żeby się nie przyklejała matryca musi być tłusta, od wosku masa odchodzi sama, ale już np plastikowe foremki trzeba posmarować oliwką albo wazeliną. Podejrzewam, że dobrze sprawdzi się też oprószenia matrycy mąką, ale tego nie próbowałam. nie nastawiałabym się też na jakieś skomplikowane wzory, głęboko i drobno rzeźbione.

      Usuń

Dziękuję za odwiedziny i pozostawione słowo :)