Obserwatorzy

16 listopada 2014

Mydło i powidło......

czyli post o wszystkim po trochu :) Będzie długo, czy ciekawie przekonają się tylko wytrwali.
Zacznę od niespodzianki, którą dostałam od EdytyL . Otworzyłam ogromne pudło, a w nim był wysyp samych śliczności. Sami zobaczcie
 Wszystko z masy solnej, wykonane z niezwykłą dbałością o szczegóły, wykończone tak, że zawieszki przypominają raczej porcelanę niż ciasto. Popatrzcie tylko na te, zdobienia anielskich sukienek, koronki, kwiatuszki, mikroskopijne gwiazdeczki....

A to jest reniferek:) jak tylko go zobaczyłam u Edyty na blogu pomyślałam, że fajnie wyglądałby na mojej choince. Moja droga chyba czytałaś w moich myślach, że znalazł się  w paczce :)
A to co leży obok reniferka, to ciasteczko takie jadalne. Ale to nie jest zwykłe ciasteczko, to jest ciasteczko o niesamowitym smaku i zapachu, anielskim smaku :) Jak pięknie ciasteczka są zdobione można zobaczyć na blogu Edyty. Od siebie powiem tylko tyle, że wczoraj spędziłam długie godziny na poszukiwaniu form do tych ciastek. Springerle czy jakoś tak się to nazywa :) Co się naoglądałam i nawzdychałam do tych drewnianych to wiem tylko ja. Ale o tym będzie innym razem.

Z braku natchnienia, a potrzeby wytestowania nowego wzoru powstała taka oto podkładka

Zielona, z połyskującą nitką. Szydełko 3mm.

Próbowałam też robić coś na drutach, ale póki co druty mnie nie lubią :(
Za to szydełko z żyłką jak najbardziej. Dzięki tej owocnej współpracy powstał komin. Kombinacja oczek lewych i prawych, włóczka z wełny najprawdziwszej co to do pralki się nie nadaje. Nierówna okropnie, ale ciepła i mięciutka. Szydełko 8mm.
Z kurtką wygląda lepiej, można wywinąć na stójkę lub nie.

W międzyczasie powstało też trochę sznurkowych drobiazgów i zimno porcelanowych róż.
Do masy fioletowej dodałam brokat, bordowe posypałam z wierzchu. Wydaje mi się, że druga opcja lepiej się sprawdziła, bo ten wmieszany do masy nie lśni aż tak mocno.   Chociaż subtelne drobinki w masie też mają swój urok. Będę jeszcze testować z innym kolorami. Ale coś mi mówi, że najfajniej będzie wyglądać czysta masa z brokatem. Już wkrótce to sprawdzę i Wam opowiem.



10 komentarzy:

  1. Super prezent dostałaś, a te twoje róże jak prawdziwe! Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudne prezenty! A róże przepiękne! Szydełko z żyłką... coś mi umknęło, nie widziałam takiego.
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja tez jestem pod wrażeniem tych różyczek, piękne!!! A zawieszki masosolne są zachwycające :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Piękne prezenty. Twoja serwetka bardzo ładna i komin też. Piszesz, że nie lubisz na drutach robić, a komin wyszedł Ci fajnie, Nie zniechęcaj się-pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Komin powstał na szydełku z żyłką. Knooking czy jakoś tak się ta technika nazywa :) zasada działania jak druty, tyle że zamiast jednego jest żyłka i nabierać łatwiej oczka bo szydełko ma haczyk i w ogóle jakoś lepiej leży w dłoni. Szydełko to szydełko :) i nie to, że na drutach nie lubię, ja nie umiem.

      Usuń
  5. cieszę się , że się podobają i smakują:))) z różyczki z bliska jak żywe wiem coś o tym, są wykonane idealnie

    OdpowiedzUsuń
  6. Sliczne prezenty dostałaś. Różyczki przepiękne jak żywe i piękny kolor.

    OdpowiedzUsuń
  7. Prześliczne, misterne drobiazgi dostałaś . Komin ładniutki. Podkładki bardzo lubię, Twoja ma efektowny wzór i jest bardzo ładna. A róże? Piękne i piękne kolory- głęboki fiolet i bordo...Chociaż czy to naprawdę bordo? Założę się ,że ten kolor musi mieć ciekawą, niepowtarzalną nazwę. Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  8. Dotarłam do końca :).

    Dostałaś super rzeczy z masy solnej :).

    Druty na pewno też Cię polubią, a póki co masz śliczne szydełkowe rzeczy :).

    Mi różyczki z wymieszanym brokatem bardzo się podobają. Może aż tak się nie błyszczą ale i brokat się nie sypie :).

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedziny i pozostawione słowo :)