Obserwatorzy

18 stycznia 2013

Nieszczęścia chodzą parami

spokojnie nic się nie stało :) to tylko nieszczęście robótkowe.

Ostatnio mój szydełkowy zmysł przestał działać i co nie ruszę to porażka. Żeby trochę sobie ulżyć, ponarzekam sobie na ostatnie dwie kompletnie nie udane robótki.

Zacznę od obrusa. Jest to pierwszy i ostatni z elementów jaki zrobiłam (a raczej próbowałam) całościowe zdecydowanie prościej i szybciej się robi. Kolor ecru, szydełko 1,1mm, i kwadraty, które nie nadają się do łączenia. Po kilku dostosowałam je tak, by połączyć się dały, nawet w miarę ładnie to wyszło, i na tym sukcesy się kończą.  
Gdzieś po 20 kwadracie straciłam cierpliwość do robienia w kółko tego samego, jest to żmudne, nudne, monotonne i zamiast odprężać to złości. W efekcie zamiast obrusa powstał bieżnik 53x85 cm.


Nawet nitek nie pochowałam, tak mam go dość :)
Nie wiem co dalej, czy obrobić jakąś koronką, czy może zostawić, a nuż kiedyś zechce mi się go dokończyć...... ?

Drugim pechowym przedsięwzięciem jest chusta w kwiaty wypatrzona tu.
Opis był dla mnie niezrozumiały, nie tylko dlatego, że nie znam angielskiego, ale też dlatego, że ja w ogóle opisów nie kumam. Muszę mieć schemat i już !
Jak już znalazłam na you tube jak zrobić supełki salomona to jakoś poszło. Ale jak zrobić z nich trójkątną chustę musiałam wymyślić już sama. Oczywiście wymyśliłam źle, wszystkie błędy widać na zdjęciu. Nie będę się nad tym rozpisywać bo zacznę się znowu złościć nie potrzebnie.
Jakby tego było mało, to dobrałam złą włóczkę. Obie są supełkowane, teoretycznie puchate, pętelki były piękne trójwymiarowe do czasu prania. Po praniu z pętelek zrobił się słupek, trójwymiarowość zniknęła. Włóczka na kwiatki okazała się cięższa od tej szarej więc nie dość, że kwiatki wyglądają jak końcówka od mopa to jeszcze obciągają całość.

 Na jednego kwiatka zabrakło włóczki, zrobiłam go z mocheru, i on jeden jest ładny. Zła jestem, że nie sprułam pelerynki i nie zrobiłam całej chusty mocherowej. Byłaby ciepła, miękka i ładnie wyglądała. Przypuszczam, że salomonowe oczka po praniu nadal wyglądałyby jak oczka a nie płaskie słupki.
 Fotka na fotelu.

Dawno nie zrobiłam czegoś co by mi się aż tak nie podobało. Walorów grzewczych ona nie posiada, a i do dekoracyjnych mam wątpliwości.

Ani to komu oddać, ani nosić, spruć szkoda. Będzie leżało ku przestrodze, by dwa razy się zastanowić zanim wybiorę włóczkę.

Kończąc ten długi i marudny post, życzę Wam udanego weekendu !

22 komentarze:

  1. Oj,znam to....czasami na prawdę nic nie wychodzi i cierpliwości brak,ale może jednak kiedyś wrócisz do tego obrusu,czasami warto odczekać.
    Będzie dobrze:)Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam to samo, jeśli chodzi o elementy :-) Mam dość po 10... :-)
    Bieżnik jest cudny :-) Przejdzie Ci troszeczkę żal do niego, to powciągasz nitki i będzie cieszył Twoje oczy. Zobaczysz :-)
    A chusta... hmmm... Szkoda, że nie jesteś z niej zadowolona. Podziwiam Cię, bo mnie od zrobienia jej powstrzymały właśnie te supełki salomona. A Ty nauczyłaś się sama, jak je robić.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Bieżnik śliczny! Chusta też mi się podoba:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Wzór bieżnika jest śliczny, taki delikatny i subtelny. Obrusik tym wzorem też byłby śliczny! Ja serwetę w róże, filetem robiłam kiedyś trzy lata.Z doskoku czyli odkładałam jak mi się znudziło i brałam się za coś innego. Jest nie do zdarcia!Nici bawełniane, więc tylko wybielam.A mój mąż twierdzi,że te kupione w sklepie to niech się schowają przy wytworach robionych ręcznie.Twój bieżniczek jest ładniutki! Pozdrawiam cieplutko, bo dziś trochę mróz dokucza.

    OdpowiedzUsuń
  5. Śliczny bieżnik, chusta też ładna.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Cóż, człowiek całe życie się uczy ;) Ale pierwszy obrus/bieżnik bardzo ładnie wygląda. Ja bym go zostawiła, może za jakiś czas wpadniesz na pomysł jak go ulepszysz.

    OdpowiedzUsuń
  7. Bieżnik jest super ale też stwierdzam, że elementy nużą (doświadczenie tylko frywolitkowe). Chusta wcale nie brzydka a ten moherowy kwiatek jest naprawdę śliczny. Masz już doświadczenie i następnym razem na pewno pójdzie Ci lepiej :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Szkoda twojej roboty przy bieżniku, odłóż na bok , niech nabierze mocy to skończysz bo ładnie się zapowiada. Widzę, że spodobała ci się moja chusta, szkoda, że nie ze swojej zadowolona. Jednak w przypadku takich chust włóczka ma duże znaczenie. Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  9. W imieniu mojej córki pragnę podziękować wszystkim którzy na blogu, złożyli Jej życzenia urodzinowe.Wszystkie życzenia córka przeczytała i serdecznie dziękuje Wam wszystkim.Oraz pozdrawiamy Was.:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Skąd ja znam takie problemy? Nie zawsze nam wyjdzie to co sobie zaplanujemy.ale patrząc na te prace to chyba z tym niezadowoleniem trochę przesadziłaś.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  11. Koachana ja mam takich cudów masę.
    Często zaczynam a potem mi się ni podoba i tak rośnie sterta straszaków.
    Ale obrusik skończ za jakiś miesiąc jak odpoczniesz.
    Pozdrawiam Lacrima

    OdpowiedzUsuń
  12. Obrusik piękny ,ale fakt jest taki , że elementy nudzą .Wróć za jakiś czas do niej wiem z własnego doświadczenia ,że to działa , mnie tylko przy powrocie denerwuje iż zapomniałam wzoru ( przy takiej ilości robi się już z pamięci ) pozdrawiam i trzymam kciuki

    OdpowiedzUsuń
  13. Chusta całkiem fajna nie narzekaj obrusik też ładny. Wiesz ja to nigdy nie jestem zadowolona z tego co robię tzn. nigdy w pełni ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Spokojnie jutro będzie lepiej...miłego tygodnia pa...

    OdpowiedzUsuń
  15. Jak się dużo robi, to czasem powstaje coś, co rozmywa się z naszymi wyobrażeniami, ja to coś odkładam i jeśli po pewnym czasie, nie wpadnę na genialny pomysł, to idzie do prucia.Obrusik warto dokończyć!

    OdpowiedzUsuń
  16. Ja tam się nie znam i mi się podoba.

    OdpowiedzUsuń
  17. Obrus byłby piękna,ale bieżnik też ładnie wygląda :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Obrusik dał Ci się we znaki, ale wyszedł bardzo ładnie! Mam nadzieję, że kiedyś go jednak dokończysz... Ja bym go obrobiła koronką, skoro tak Cię denerwuje, to nie ma co się zmuszać do większych form.

    OdpowiedzUsuń
  19. Chusta bardzo mi się podoba, ja zrobiłam z węzłów salomona szal z włóczki moherowej i teraz mam tylko nadzieję, że po praniu nic mu nie będzie:} a szczególnie podziwiam te kwiaty na chuście, bo dla mnie to czarna magia, jak na razie, jak takie wykonać.

    OdpowiedzUsuń
  20. a mi sie bardzo podobaja Twoje robotki i nie uwazam ich za nieudane :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Jak ma u Ciebie leżeć, mogę ją przygarnąć w ramach wymianki, bo wcale nie jest taka zła, jak ja opisujesz. Zaś co do obrusa - wcale się nie dziwię - dla mnie szydełkowanie wielu takich samych elementów i łączenie to prawdziwa męka:)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedziny i pozostawione słowo :)