Nie jest żadną tajemnicą, że wszystko co kocie wywołuje uśmiech na mojej twarzy.
Z remontu zostało pełno ścinków paneli, kawałki większe i mniejsze, leżą i zajmują miejsce na strychu bo, a nóż się przydadzą. Jakiś czas temu kupiłam serwetki z kocim motywem. Panel plus serwetka dał początek nowemu szaleństwu :)
Oto co powstało:
Zestaw podkładek pod kubeczki, na każdą porę roku :) Malowana jest lewa
strona panela, ta fabryczna dekoracyjna nadal taka pozostaje. Większe
podkładki często wykorzystuję też do pisania -wygodniej niż na kolanie
:), suszenia kwiatków z zimnej porcelany, nie muszę zbierać
pojedynczych sztuk tylko przenoszę całość na deseczce. Panel jest
twardy, lekki, odporny na wilgoć i temperaturę idealny na podkładki.
Drobniejsze kostki cięłam ręczną piłką, dlatego wyszły trochę krzywo, ale nie przeszkadza mi to.
Przyszło mi do głowy, że takie kostki można zrobić po dwie identyczne i używać do zabawy. Pamiętacie taką grę co się odkrywało kartki w poszukiwaniu dwóch takich samych? no właśnie to mam na myśli :)
Myślę, że byłyby fajnym prezentem świątecznym dla dzieci. Do gwiazdki jeszcze trochę czasu, jakieś skrawki podłogi pewnie w większości domów się znajdą, chłop ze szlifierką, by równo uciął pewnie też :)
Moim ulubionym jest kotek jesienny, a Wam który się podoba?
W przypływie szaleństwa powstała jeszcze taka letnio-wiosenna pstrokacizna :)
Jakiś czas temu dostałam w Rossmanie metalowe pudełeczko, jest małe kwadratowe, głębokie na centymetr i nie mam pojęcia do czego służy. Leży i leży, a ja ciągle nie wiem co się w nim przechowuje. Może Wy macie jakiś pomysł? A skoro już tak leży bezużytecznie to je ozdobiłam po swojemu, by chociaż ładnie wyglądało :)
Kocie podkładki zgłaszam do wyzwania w Szufladzie „Podaruj im drugie życie”
Ciekawy pomysł z tymi kocimi podkładkami. Ta z kotem i jesiennym liściem też bardzo przypadła mi do gustu- rzuca się od razu w oczy przez ten klonowy liść. Pstrokacizna w różach też bardzo ładna- lubię takie klimaty, są takie kobiece. Mnie nie pytaj , jak zagospodarować pudełeczko, bo sama mam czasem problem z pudełeczkami, które w różny sposób wchodzą w moje posiadanie. Zachwycam się nimi- Ach , jakie milusie...a potem jako przydasie czekają na swoje przeznaczenie.Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńBardzo ładne :) Nie dziwię się, że poprawiają nastrój :)
OdpowiedzUsuńPomysłów u Ciebie nie brakuje - te deseczki z kociakami milusie! Pudełeczko świetnie ozdobione. Jak go zagospodarować, żebym to wiedziała, sama mam sporo pudełeczek, bo szkoda wyrzucić. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńKociaki zdominowały blogi ha ha , urocze pozdrawiam , za upominki jeszcze raz dziękuję pozdrawiam Dusia
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł...
OdpowiedzUsuńpodkładki świetne a kotek w koszyczku słodziak
OdpowiedzUsuńAleż piękne to kocie zawirowanie.Nie każ mi wskazywać tego naj......Ponieważ wszystkie są dla piękne.
OdpowiedzUsuńSerdeczności posyłam.
W życiu bym nie wpadła na takie wykorzystanie panela :).
OdpowiedzUsuńChociaż mój tata zrobił mi z nich kiedyś deski do krojenia :).
Pudełeczka super :). Ja bym je wykorzystała np. na igły czy szpilki :).
cudeńka - no to kochana mi poprawiąłś humor - buziaki ślę Marii
OdpowiedzUsuńŚliczne kociaki, mi najbardziej przypadł do gustu ten w mikołajkowej czapusi :)
OdpowiedzUsuńPudełeczko ? Zależy gdzie jego miejsce, może służyć na wykałaczki, zapałki np. do kominka - albo jak powyżej napisała Raeszka - do igieł lub szpilek :)