W doniczce rosną gerbery. Jeden nawet kwitnie, a tzn że jest im dobrze :) A zaczęło się wczesną wiosną kiedy dostałam gerberę (czy gerbera?) miniaturkę. Ponieważ w domu marniał, wkopałam go na grządkę, pięknie kwitł całe lato. Przed mrozami, krzaczek podzieliłam na 4, 3 części rosną w domu, a jedną zostawiłam w ogrodzie z ciekawości czy przetrwa. Te domowe, o ile przeżyją na wiosnę znowu powędrują do ogrodu.
Moje kochane chryzantemy. Tym razem jestem pełna wiary,że właśnie te przetrwają zimę i na wiosnę będą początkiem chryzantemowej grządki. Dawno temu w czasach przed remontowych miałam piękne krzaki chryzantem, niestety robotnicy niczym tornado skutecznie je zniszczyli nim wpadłam na pomysł, by je uratować. Teraz od kilku lat bezskutecznie próbuję odnowić grządkę.
Suszki w tym roku rosły jak szalone, kwitły aż do mrozów. Nasuszone mam dwa pudła i nie mam pojęcia co z nimi zrobię:) Siałam z myślą o palmie, ale do palmy potrzeba kilku sztuk a nie całych pudeł...
Liściaste różyczki musiałam pomalować. Były robione z liści klonu, a te malutkie żółte z grabu, niestety uschły na szaro. Na szczęście wymyślono spray :) Jedynie orzech okazał się idealnym materiałem i nawet po wyschnięciu zachował naturalną brązową barwę.
Szyszki z modrzewia obok sosnowych są moim ulubionym dodatkiem do wszelkich dekoracji. Idealnie nadają się do zdobienia, malowania, pięknie wyglądają zarówno naturalne jak i lakierowane. Niezastąpione w dekoracjach choinkowych.
A na koniec pochwalę się bulwami mieczyków. Nigdy wcześniej nie urosły mi aż tak duże
i nigdy nie miały, aż tyle tych malutkich przyrostów. Oby tylko się dobrze przechowały to w przyszłym roku będzie piękna klomba.A mieczyki kwitły tak
Prawie bym zapomniała, muszę się jeszcze pochwalić dynią :) Z całej paczki zeszła jedna, i uchował się tylko jeden owoc za to jaki! dla porównania z jabłkiem.
Do olbrzymów ważących po kilkaset kg jeszcze jej daleko, ale i tak jestem bardzo dumna, że udało mi się wyhodować taką. Jest to mój osobisty rekord :)
Do pokazania mam jeszcze czapkę i poduszkę. ale to już kiedy indziej. Dziś zostawiam Was z urokami jesieni :)
Piękne bukiety, ale na pocieszenie przetrwają tylko suszki! Eksperymentuję i suszę co się da, ostatnio pięknie zasuszyły się róże Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńAleż pięknie :)
OdpowiedzUsuńNajbardziej to chyba tej dyni zazdroszczę ;)
OdpowiedzUsuńBukiety piękne, a dynia rzeczywiście- olbrzym. Byłaby gigantyczna waza z zupą dyniową. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńChyba jej nie skonsumujesz ? pół pułku można wtedy zupą obdzielić , super okaz , kwiatuchy piękne pozdrawiam Dusia
OdpowiedzUsuńJuż prawie skonsumowałam :) zostało z jedna trzecia. Sąsiedzi trochę pomogli. A ja bardzo lubię dynię w każdej postaci, najbardziej w formie słodkich placuszków.
Usuńbukiety super
OdpowiedzUsuńDynia ie bulwy mieczyków faktycznie imponujące :)
OdpowiedzUsuńcudowne jesienne arazacje bukietowe - buziaki ślę Marii
OdpowiedzUsuńPiękna jesień u ciebie, a te mieczyki to musiały wszystkich zachwycać jak kwitły, cudne. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuń