Powstały dwa piernikowe domki. Jeden zupełnie nie planowany powstał ze skrawków piernika staropolskiego
Lukrowy bałwanek wygląda z jednej stronya z drugiej na ośnieżonym szczycie czai się Mikołaj.
Domek ma witrażowy dach i okienka, dzięki czemu po włożeniu do środka ledowej świeczki wygląda jakby elfy paliły w nim ognisko.
Przed domem mini podwórko z choinką, łosiem i płotkiem
Lepienie domków jest bardzo przyjemne:) Najfajniejsza jest radość dzieci kiedy je odbierają.
Zdjęcia nie oddają uroku, ale nic nie poradzę, że fotograf ze mnie marny.
Powstały też pierniczki do powieszenia na choince. Z witrażykami i bez.
Pierwszy raz robiłam pralinki. Jedne z nadzieniem truflowo piernikowym, drugie pijaną wiśnia i truflą. Truflowe nadzienie to nic innego jak mieszanka okruchów piernikowych, kwaśnego dżemu porzeczkowego, alkoholu, bakalii i czekolady. Domowe czekoladki mają tą zaletę, że można je napchnąć dokładnie tym czym się lubi.
I malutkie trufelki też musiały powstać.
To by było na tyle słodkości. Teraz będzie choinkowo. Suszone plasterki owoców posłużyły do ozdobienia łańcucha. Od kilku lat na mojej choince wisi łańcuch ze sznurka, myślę że plasterki pasują do niego idealnie
Jeden z moich ulubionych grzybków uległ uszkodzeniu, szkoda było wyrzucić. Wybitą dziurę obciągnęłam klejem na gorąco i obsypałam brokatem, a do środka powędrowała szydełkowa czapeczka. Teraz grzyb wygląda jakby mieszkał w nim krasnal.
Nie tylko śliczne ale i pyszne:)
OdpowiedzUsuńŚliczne te pierniczki. Chatka obłędna
OdpowiedzUsuńKusisz - może i ja kiedyś się zabiorę za piernikową chatkę:)
OdpowiedzUsuńŚwietny tytuł posta, no i oczywiście pierniczki :)
OdpowiedzUsuńCudne wypieki! Domek rewelacja! Ale również te pierniczki tak pięknie ozdobione! I ciasteczka przeróżne! Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńAle wypieki , super, ja co roku sobie obiecuję , ze upiekę pierniczki ale mi nie wychodzi. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuń