Sok z pokrzywy.
Całą minioną zimę kupowałam suszoną pokrzywę z Herbapolu, wstyd! W tym roku zamierzam się zaopatrzyć we własne zapasy. Pierwsza porcja już się suszy, na herbatki ratujące moje wiecznie przeziębione zatoki będzie w sam raz. A to co widzicie na fotce niżej to sok z pokrzywy. Zapakowany w małe woreczki (lepsze byłyby takie do kostek lodu, ale akurat nie miałam w domu) już się mrozi. W zimę wystarczy rozpuścić w ciepłej wodzie doprawić miodem i cytryną i gotowe. Kolor ma taki jak widać, pachnie pokrzywą, smakuje nijako :) Sok robiłam po raz pierwszy, ale biorąc pod uwagę jak skuteczne okazały się herbatki z suszu, po soku spodziewam się niemal cudotwórczych właściwości. Przygotowanie soku jest szybkie i proste, zielsko trzeba przepuścić przez maszynkę do mięsa i odcisnąć, blender też się sprawdził :)
W mojej piwniczce stoją także pierwsze porcje miodku z mniszka. Robiony wg receptury nakazującej gotowanie. Spójrzcie tylko jaki ma piękny kolor, konsystencją przypomina raczej syrop niż miód. Do części dodałam suszoną pokrzywę, dzięki temu mam specyfik idealny do oczyszczania zatok. Mówcie co chcecie, ale odkąd zaczęłam jeść miodek z pokrzywą tabletek prawie nie dotykam.
A to młodziutkie pędy sosny i świerku. Będzie z nich syrop, ale muszę jeszcze doczytać czy żeby dobrze się przechowywał trzeba go ugotować. I na pewno powstanie nalewka :)
Zapach sosny kojarzy mi się z Bożym Narodzeniem i choinką :) taki mój sposób na odrobinę świątecznej magii na wiosnę.
O dobroczynnych właściwościach pokrzywy, mniszka i sosny nie będę się rozpisywać. Części z Was z pewnością są znane, a reszta niezbędne informacje bez problemu znajdzie w sieci.
Na koniec jeszcze migawka z mojego ogródka
***
Robótkowo u mnie zastój. Wiem, że zaniedbuję blogowy świat, ale takie już uroki wiosny :) Poprawę obiecuję dopiero jesienią :)
Też tak robię zawsze to naturalne i swoje - kolor syropu z mniszka jest faktycznie przecudny - reasumując zaczął sie pomału okres gromadzenia skarbów ziemi i przyrody - buziaki ślę niedzielne - Marii
OdpowiedzUsuńale cikawostki musze wyprobowac :)
OdpowiedzUsuńSuper! Baaardzo sobie cenię takie specyfiki... każdego roku robię olejek rumiankowy, ale ten mniszek z pokrzywą... no i jeszcze trzeba mieć dobre źródło pochodzenia ziółek, z dala o zanieczyszczonych miast.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam majowo
W wymienionych specyfików robiłam syrop z majowych pędów sosny- super na przeziębienie. Twój miód z mniszka ma rzeczywiście piękny kolor. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńJa już też nasuszyłam sobie, a właściwie dla całej rodzinki pokrzyw, jasnoty białej. Syropek z mniszka też już mam :), a z sosny zostało mi z ubiegłego roku.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i życzę mało przeziębień :)
ooo dzięki za dobre rady i pomysły.. inspirujące bardzo :) no to lecę po pokrzywy..!! pozdrawiam
OdpowiedzUsuńSok z pokrzyw robiłam lata temu jak mój tata był chory na raka. Wyciskałam maszynką do mięsa właśnie. Mlecza to znowu moja szwagierka co roku robić. W tam tym roku zbierałam pokrzywę i suszyłam potem ją piłyśmy z córką i płukałyśmy włosy w niej. Pędów sosny nigdy nie robiłam ciekawe-pozdrawiam
OdpowiedzUsuń