Obserwatorzy

9 października 2016

Łzawica. Dynie

 Z łzawicy oprócz różańców można też robić biżuterię. Niestety nie mam do tego daru i moja twórczość w tym zakresie kończy się na nawleczeniu łez na żyłkę. Musicie jednak przyznać, że te ziarenka wyglądają interesująco i w rękach kogoś kto potrafi biżuterię robić mogłoby powstać coś fajnego.


Nadszedł czas na zbiór dyni. Uwielbiam dynie pod każdą postacią, na słodko i słono, gotowane i pieczone, w formie puree i zupy, jednym słowem dynia w moim domu być musi. W tym roku po raz pierwszy mam muscat de provence, jest to dynia makaronowa, pięknie pachnie melonem, na surowo nawet smakuje jak melon. Słodka o cudownym intensywnym kolorze.

 Hokkaido, tu nie ma co się rozpisywać. Pyszna i tyle. Gotuję mieszam z masłem, czasami z ziołami i jem, aż zobaczę dno garnka:)
 I jeszcze raz muscat, kwintesencja dyniowego piękna.

 

5 komentarzy:

  1. Ziarenka są świetne. Podoba mi się w nich różnorodność.

    OdpowiedzUsuń
  2. Aż musiałam sprawdzić w necie, co to jest ta łzawica:) Świetnie to wyglądaja.
    Dynie imponujące!

    OdpowiedzUsuń
  3. Dynie, ach te dynie. Kocham za kolory i kształty. Hokkaido mam pierwszy raz :) A łzawica ciekawie się prezentuje...
    Pozdrawiam ciepło

    OdpowiedzUsuń
  4. Koraliki w moim guście bo kolor ciekawy. Podziwiam zbiory dyni :-). Pozdrawiam i zapraszam do mnie :-).

    OdpowiedzUsuń
  5. Muszę przyznać,że to nawlekanie wyszło wyśmiennicie:) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedziny i pozostawione słowo :)