Obserwatorzy

11 października 2015

w między czasie...

Jesień w tym roku mam na tyle zabieganą, że czasu na hobby pozostaje nie wiele. A może zwyczajnie mam coraz większego lenia:)  jakby nie było w tzw między czasie coś tam powstało. Dziś będzie o wszystkim.

Na początek kwitnący topinambur

mimo suszy urósł całkiem spory, z pewnością ma ponad 2m. Wkrótce wykopki, już nie mogę się doczekać, by zajrzeć co tam pysznego skrywa pod ziemią. W zasadzie to mam nadzieję, że będzie pyszny, bo będę go jeść po raz pierwszy. No, ale skoro w top chef wszyscy łącznie z mistrzem Amaro się nim zachwycają to głęboko wierzę, że musi być co najmniej dobry :)
Mimo nocnych przymrozków, (w sumie -3 to chyba już mróz, a nie przymrozek) dzielnie się trzyma i mam nadzieję, że będzie jeszcze kwitł bo pąków ma ogrom.

Niestety papryka nie wytrzymała temperatury. Miałam się nią pochwalić latem, ale jakoś nie było mi po drodze z aparatem do ogrodu więc fotka dzisiejsza.
Jakby ktoś nie widział, to tak wygląda mrożona papryka na krzaku :)
Odmiana  fioletowa, wpadająca w czerń. Myślałam, że będzie piękną ozdobą sałatek, ale się okazało, że papryka fioletowa jest niedojrzała, jak się dojrzewa robi się zielona, a całkiem dojrzała przybiera kolor wiśni. Smaczna owszem, ale walory dekoracyjne tylko w ogrodzie. Za rok chyba już jej nie posadzę. Chociaż owoców ma mnóstwo i jak widać do samego mrozu.

Moje oczy cieszą marcinki, uwielbiam te kwiaty niestety nie mogę znaleźć sadzonek innych kolorów. I nie mam pojęcia gdzie kupić chryzantemę ogrodową.  Jak ktoś wie to pisać.
 

 To różowe nie wiem jak się nazywa, ale liście ma bardzo podobne do chryzantemy tyle, że kwiatki takie...inne.

Próbowałam trochę decu, ale natchnienia i lakieru zabrakło.
Listownik, na który dalej nie mam pomysłu. Na razie jest taki
 i skrzyneczka na drobiazgi z wysuwaną pokrywką. Skrzyneczkę okleiłam koronką, ale była to największa głupota jaką mogłam zrobić. Miękka koronka pod wpływek wikolu zesztywniała, skrzynka w dotyku była szorstka, nieprzyjemna, efekt też średnio mi się podobał. Pokrywka jest spoko, koronkę oderwałam, skrzyneczkę wypełniłam dorbiazgami i upchnęłam w szafce, niech czeka aż wymyślę co z nią dalej zrobić.

Powstała jeszcze zakładka do książki i koszyczek na kredki dla małej uczennicy. Te prace robiłam jeszcze w przypływie natchnienia, także się udały :)





Na dziś koniec.
Pora się zbierać na popołudniowy spacer. Jutro podobno śnieg z deszczem, trzeba łapać ostatnie chwile spacerowej aury :)

5 komentarzy:

  1. No jak to się nazywa len, to znamy chyba inne definicje:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ach, nasze skarby :) Uwielbiam je a Mili musiałam zarekwirować, bo lubiła je za bardzo :P

    OdpowiedzUsuń
  3. Papryki nie sadzę - zapach mi przeszkadza, a co do chryzantem , mam o kolorze lila , więc jeśli masz ochotę mogę podesłać , jutro zrobię fotki i jeśli będzie Ci się podobała? pozdrawiam Dusia , Marcinki mam też bardzo , ale to bardzo fioletowe

    OdpowiedzUsuń
  4. Ogród świetny, topinambur mnie smakował ale nie wiedziałam, że ma takie kwiaty :)
    Bardzo podoba mi się Twoje decu a listownik przede wszystkim - lubie takie motywy :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedziny i pozostawione słowo :)