Od paru tygodni powolutku wolnym czasem wyplatałam. Ponieważ nie mogłam się zebrać w podróż po lakier więc jak już go kupiłam to zostały wykończone wszystkie naraz. Zdjęć będzie sporo.
Wcześniej trochę technicznych informacji. Koszyków jest 7szt, z czego 3 z pokrywkami. Malowane bejcą w kolorach: wiśnia II, ugier II, redwood. Dwa na życzenie zamawiającej zostały tylko w lakierze.
Lakier oczywiście akrylowy, tym razem Ekocynkal-malexim. Zawsze używałam Vidaronu, ale tym razem nie było więc wzięłam jaki był :) Ekocynkal moim zdaniem rozprowadza się trochę gorzej, bardziej nadaje się na gładkie elementy i co najważniejsze jest zupełnie inny w dotyku niż Vidaron. Zostawia po sobie satynową błyszczącą powłokę, niezwykle miłą w dotyku, mam wrażenie jakby koszyk był obciągnięty jedwabiem. Pięknie się mieni, nie świeci jak lakiery olejne ale się mieni jakby miał w sobie jakieś drobinki. Mimo wszystko uważam, że do koszyków Vidaron jest najlepszy i powłoka jaką zostawia bardziej mi odpowiada.
Koszyczek do święcenia, jeszcze serwetkę muszę mu wydziergać. Owalny, w porównaniu z tym jaki miałam do tej pory to prawdziwy olbrzym a ma ok20cm w najszerszym miejscu.
Pokrywki.
Moja ulubiona, na pudło do przechowywania tasiemek i koronek. Zużyłam na nią ostatni skrawek koronki i zachodzę w głowę skąd wziąć kolejne. Do klejenia szkoda mi tych ręcznie robionych, nowych, za to świetnie sprawdzają się różne stare, wypruwane itp. Marzenie niespełnionego artysty- gdyby tak koronki rosły na drzewie i można by je zbierać niczym jabłka......
Ta jest przeznaczona na koszyk na kuchenne drobiazgi typu foremki do pierniczków, tylki, rękawy cukiernicze i moje niedawno nabyte a już ukochane mieszadło/siekacz Cuisipro do ciasta kruchego. Nie wyobrażam już sobie życia bez tego przyrządu.
Pokrywka z różyczkami zimnoporcelanowymi. Nie wiem na ile to będzie praktyczne, ale zobaczymy :) na szczęście zamawiająca mieszka nie daleko to w razie reklamacji nie będzie problemu.
Malutkie serduszko. Prawdopodobnie wykorzystam go do świątecznych dekoracji.
Wnętrze koszyków
I miseczka, do góry nogami by pochwalić się nieudolnie wyplecionym dnem :) Prawie nigdy nie wyplatam denek, ale tym razem coś mnie podkusiło. Całkiem spora, ok 20cm średnicy
I na zakończenie wszystkie razem. Jeden z kotów wciął się na fotkę :) Konkretnie to Alimenciarz, kocur nie wiadomo skąd, przychodzi w sezonie rozrodczym i zostaje dopóki kocięta nie zaczną być samodzielne :) a potem znowu znika na parę mcy.
****
Wiosna na całego, fiołki kwitną wszędzie, mam ich pół podwórka, a drugie pół jest w stokrotkach :) Tulipany też już tylko patrzeć. I zawilce już rozkwitły. Trochę się ochłodziło ostatnio i deszczu też za wiele nie było, a przydałoby się jeszcze odrobinę.
26 marca 2014
22 marca 2014
Poduszeczka na obrączki
Zdjęć będzie dużo. Materiał ma ładny połysk i chcę Wam pokazać jak wygląda w zależności od kąta padania światła. A poza tym, to jest moja pierwsza poduszeczka i jestem bardzo ciekawa co o niej myślicie.
Koronkę można rozłożyć na płasko jest na tyle sztywna, że będzie się trzymać.
A tak widok w sztucznym świetle. Akurat wieczorem kończyłam więc fotka jeszcze na tamborku.
I w świetle poranka.
Koronkę można opuścić też ładnie wygląda.
I jak Wam się podoba?
Poduszeczka jest do wzięcia. Jak któraś wychodzi za mąż to śmiało pisać na meila :)
****
Dziękuję za wszystkie miłe słowa pod muffinkami, od razu spojrzałam na nie łaskawszym okiem :)
Koronkę można rozłożyć na płasko jest na tyle sztywna, że będzie się trzymać.
A tak widok w sztucznym świetle. Akurat wieczorem kończyłam więc fotka jeszcze na tamborku.
I jak Wam się podoba?
Poduszeczka jest do wzięcia. Jak któraś wychodzi za mąż to śmiało pisać na meila :)
****
Dziękuję za wszystkie miłe słowa pod muffinkami, od razu spojrzałam na nie łaskawszym okiem :)
20 marca 2014
Muffinki
Zamiast apetycznego wypieku wyszedł hafciarski zakalec. Poległam na całości. Nie zbyt dobrze dobrałam kolory. Machnęłam się w liczeniu i całość jest źle rozmieszczona, do tej pory nie rozumiem jak mogłam aż tak się pomylić. A na koniec się okazało,że całość wyszła mniejsza niż się spodziewałam, trzeba były wziąć kanwę. Nie tylko uniknęłabym pomyłki w liczeniu, ale też babeczki wyszły by większe, przez co lepiej by się prezentowały.
Może uda mi się nadrobić oprawą, mam pewien pomysł zobaczymy co wyjdzie. W takim stanie nadają się tylko na okładkę na zeszyt, a ja nie chcę okładki!
Może uda mi się nadrobić oprawą, mam pewien pomysł zobaczymy co wyjdzie. W takim stanie nadają się tylko na okładkę na zeszyt, a ja nie chcę okładki!
14 marca 2014
Perfekcyjna pani domu
Haft ten zobaczyłam tu http://myslinitkahaftowane.blogspot.com/search?updated-max=2013-08-15T19:47:00%2B02:00&max-results=10 jakiś rok temu. To była miłość od pierwszego wejrzenia :) Poprosiłam o wzór, kupiłam len i...... minął rok.
Uznałam, że materiały nabrały wystarczającej mocy urzędowej, by przystąpić do działania :) Jest to moja pierwsza praca na lnie. Haftowałam co dwie nitki, po raz pierwszy spotkałam się także z półkrzyżykami, taki gdzie pół kratki jest w innym kolorze niż to drugie pół. Ale jakoś dałam radę.
Oto efekt.
Piękna,z talią osy, zadbana, potrafiąca upiec muffinkę wielkości głowy :) ot, taka stereotypowa perfekcyjna pani domu :)
Na obrzeżach dodałam koraliki. Robótka jeszcze na tamborku, prawdopodobnie haft będzie oprawiony w ramkę, ale jeszcze nie podjęłam decyzji czy to dobry pomysł.
Kolory dobierałam sama, tylko na twarz zamówiłam oryginalne DMC. Wiele dobrego naczytałam się o mulinie właśnie tej firmy. Biorąc ją do ręki spodziewałam się niemal cudownych właściwości, ale szału nie ma. Utwierdziłam się w przekonaniu, że na moje potrzeby Ariadna jest idealna. Len jest firmy DMC, ale jest to mój pierwszy len więc nie mam porównania.
Na tamborek już wkrótce wskoczą muffinki. Filary ziemi czytam po nocach i przestać nie mogę :) Ponieważ i czytanie i haftowanie wiąże się z gapieniem w monitor, więc żeby oczy odpoczęły to skręcam rurki, wkrótce będzie coś plecionego.
Uznałam, że materiały nabrały wystarczającej mocy urzędowej, by przystąpić do działania :) Jest to moja pierwsza praca na lnie. Haftowałam co dwie nitki, po raz pierwszy spotkałam się także z półkrzyżykami, taki gdzie pół kratki jest w innym kolorze niż to drugie pół. Ale jakoś dałam radę.
Oto efekt.
Piękna,z talią osy, zadbana, potrafiąca upiec muffinkę wielkości głowy :) ot, taka stereotypowa perfekcyjna pani domu :)
Na obrzeżach dodałam koraliki. Robótka jeszcze na tamborku, prawdopodobnie haft będzie oprawiony w ramkę, ale jeszcze nie podjęłam decyzji czy to dobry pomysł.
Kolory dobierałam sama, tylko na twarz zamówiłam oryginalne DMC. Wiele dobrego naczytałam się o mulinie właśnie tej firmy. Biorąc ją do ręki spodziewałam się niemal cudownych właściwości, ale szału nie ma. Utwierdziłam się w przekonaniu, że na moje potrzeby Ariadna jest idealna. Len jest firmy DMC, ale jest to mój pierwszy len więc nie mam porównania.
Na tamborek już wkrótce wskoczą muffinki. Filary ziemi czytam po nocach i przestać nie mogę :) Ponieważ i czytanie i haftowanie wiąże się z gapieniem w monitor, więc żeby oczy odpoczęły to skręcam rurki, wkrótce będzie coś plecionego.
12 marca 2014
Wytęsknione, wyczekane.....
w końcu dotarły :) mowa oczywiście o zamówieniu, o którym ostatnio pisałam. Szydełka szczęśliwie dotarły, ale co się nadenerwowałam to moje.
Moja kolekcja znacznie się rozrosła. Ponieważ tunezyjskie są długie, będę musiała uszyć im jakiś pokrowiec. Już samo posiadanie szydełek wprawia mnie w dobry nastrój, lubię je oglądać, dobierać do nich włóczki i wzory, a jeszcze bardziej lubię nimi pracować :)
Oto moje małe radości:)
Te w pokrowcu to cała kolekcja zwykłych, nie mogę się oprzeć by co jakiś czas nie dokupić nowego :) Chociaż moim ulubionym jest szydełko 3mm, pasuje mi do większości posiadanych nitek i dobrze mi się nim robi, nie umiem tego wyjaśnić, ale akurat to najlepiej leży mi w dłoni i chyba podświadomie dobieram wzory pod to konkretne szydełko. Już nie mogę się doczekać, aż wypróbuję te nowe z zawleczką na końcu.
Te różowe z żyłką to tunezyjskie, zamówione w e-dziewiarce, przyszły już dwa tyg temu i zdążyłam je wypróbować. Fajne są :) Mówię Wam szydełko z żyłką to super sprawa! Właśnie przy ich użyciu udało mi się zmajstrować czapkę. Robiłam ją na okrągło techniką knookingu. Czapka ta ma wiele wad wynikających także z zastosowania techniki, ale jak ją zrobiłam to poczułam, że mogę wszystko :)
Spójrzcie, splot jak na drutach, ponieważ przerabiałam na okrągło więc wychodziły tylko prawe oczka. Zakończona zwykłym szydełkiem bo na żyłce się nie da robić małych obwodów. W wielkim skrócie robota wygląda tak, że robimy szydełkiem z żyłką, ale tak jak na drutach. Rolę drugiego drutu pełni właśnie żyłka. Z mojego opisu pewnie zagmatwane, ale w użyciu niezwykle proste i przyjemne, kto zainteresowany niech zapyta wuja google o knooking.
Te szydełka z uszkiem na końcu służą właśnie do knookingu, przez uszko przewleka się nitkę. To, że tak samo może działać szydełko z żyłką odkryłam dopiero jak zobaczyłam te żylaste na własne oczy. Ale jak to mówią od przybytku głowa nie boli :)
***
Wiosna przyszła. Coraz więcej kwitnie, coraz więcej brzęczy, coraz bardziej zielono. Jak tylko pokonam wiosenne przesilenie to zacznę się cieszyć :)
Moja kolekcja znacznie się rozrosła. Ponieważ tunezyjskie są długie, będę musiała uszyć im jakiś pokrowiec. Już samo posiadanie szydełek wprawia mnie w dobry nastrój, lubię je oglądać, dobierać do nich włóczki i wzory, a jeszcze bardziej lubię nimi pracować :)
Oto moje małe radości:)
Te w pokrowcu to cała kolekcja zwykłych, nie mogę się oprzeć by co jakiś czas nie dokupić nowego :) Chociaż moim ulubionym jest szydełko 3mm, pasuje mi do większości posiadanych nitek i dobrze mi się nim robi, nie umiem tego wyjaśnić, ale akurat to najlepiej leży mi w dłoni i chyba podświadomie dobieram wzory pod to konkretne szydełko. Już nie mogę się doczekać, aż wypróbuję te nowe z zawleczką na końcu.
Te różowe z żyłką to tunezyjskie, zamówione w e-dziewiarce, przyszły już dwa tyg temu i zdążyłam je wypróbować. Fajne są :) Mówię Wam szydełko z żyłką to super sprawa! Właśnie przy ich użyciu udało mi się zmajstrować czapkę. Robiłam ją na okrągło techniką knookingu. Czapka ta ma wiele wad wynikających także z zastosowania techniki, ale jak ją zrobiłam to poczułam, że mogę wszystko :)
Spójrzcie, splot jak na drutach, ponieważ przerabiałam na okrągło więc wychodziły tylko prawe oczka. Zakończona zwykłym szydełkiem bo na żyłce się nie da robić małych obwodów. W wielkim skrócie robota wygląda tak, że robimy szydełkiem z żyłką, ale tak jak na drutach. Rolę drugiego drutu pełni właśnie żyłka. Z mojego opisu pewnie zagmatwane, ale w użyciu niezwykle proste i przyjemne, kto zainteresowany niech zapyta wuja google o knooking.
Te szydełka z uszkiem na końcu służą właśnie do knookingu, przez uszko przewleka się nitkę. To, że tak samo może działać szydełko z żyłką odkryłam dopiero jak zobaczyłam te żylaste na własne oczy. Ale jak to mówią od przybytku głowa nie boli :)
***
Wiosna przyszła. Coraz więcej kwitnie, coraz więcej brzęczy, coraz bardziej zielono. Jak tylko pokonam wiosenne przesilenie to zacznę się cieszyć :)
7 marca 2014
Muszę, inaczej się uduszę....
muszę wyrzucić z siebie złość i rozczarowanie. Nie wiem czy dobrze robię, że piszę o tym na blogu, w końcu to nie będzie post pochwalny. Ale chcę Was też trochę wyczulić na zakupy internetowe, nie wszystkie sklepy jednakowo dbają o klienta. Polubiłam zakupy w sieci, głównie za wygodę i za szybki czas dostawy. Max w ciągu tyg wszystko jest dostarczone, wybierać mogę do woli i tak długo jak mam na to ochotę, zawsze zanim zamówię z nowego sklepu sprawdzam jego opinię i jaki jest z nimi kontakt. Tym razem zawiodłam się na sprawdzonym miejscu.
25 lutego, wtorek- zamawiam moje wymarzone tunezyjskie szydełka. Długo oglądam, wybieram, porównuję w różnych sklepach. Mój wybór pada na na dwa sklepy.
W e-dziewiarka zamawiam szydełka z żyłką, z moich poszukiwań wynika, że na żyłce są rozmiary od 4mm w górę, dziwnie trochę, ale niech tam :) zamówiłam, w piątek szydełka były już u mnie!
Drugą część zakupów zrobiłam w e-pasmanteria (nie mylić z epasmanterią haftixa). Wcześniej już kupowałam w tym sklepie i nie miałam żadnych zastrzeżeń. Tym razem było inaczej. Zamówiłam szydełka tunezyjskie długie, szydełka do knookingu, muliny, pędzle zapłaciłam od razu i jakież było moje zdziwienie, kiedy po potwierdzeniu zamówienia sklep zamilkł. Zawsze następnego dnia przychodzą meile, że zmiana statusu na realizowane, wysłane itd, a tu nic.
3 marca poniedziałek, wysyłam meila z pytaniem o co chodzi. W odpowiedzi dowiaduję się, że sklep czeka na dostawę szydełek, która będzie wt, śr. Z jednej str się uspokoiłam, że płatność dotarła, a z drugiej byłam wściekła. Jak można sprzedać coś czego się nie ma i przez prawie tydz. o tym nie poinformować! Kiedyś zdarzyła mi się podobna sytuacja w innym sklepie, gdzie też brakowało jednego produktu, ale ktoś ze sklepu zadzwonił do mnie następnego dnia po zamówieniu z pytaniem co ja na to- czy mają oddać kasę, wymienić na coś innego. Tu była głucha cisza, jakbym sama nie spytała pewnie bym nie wiedziała dalej czemu tak zwlekają z wysyłką.
7 marca. piątek . ze sklepu przychodzi meil z inf, że nie mają tych szydełek, które zamawiałam i jednego pędzla też im brak. Ręce mi opadły. Zamieniłam na rozmiary, które były dostępne. Ale dalej nie mogę się nadziwić, czemu nie mogli tego zrobić dwa tyg temu?
Żeby nie było nie jasności, na str e-pasmanteria, przez cały ten czas produkty, których nie mają były dostępne do sprzedaży z inf, że jest ich duża lub średnia ilość. Dalej są dostępne.
Po blisko dwóch tygodniach od zamówienia sklep e-pasmanteria, w końcu wysłał paczkę. Dostanę ją pewnie koło środy. Gdybym wiedziała, że nie mają tych produktów w rozmiarach, które chciałam pewnie wybrałabym te co są dostępne, albo zamówiłabym w innym sklepie. Z resztą, wystarczyło wysłać inf, następnego dnia, że czegoś im brakuje. Zwlekanie dwa tyg to zwykła kpina. Coś mi się wydaje, że to były moje ostatnie zakupy w tym sklepie.
Wiem, że to nie jest problem wagi światowej:) ale zwyczajnie mnie zezłościła cała ta sprawa. Te dwa tyg, a zanim przesyłka dojdzie zrobią się prawie trzy. Czas wykorzystałam inaczej, ale koszyk leży nie skończony bo czekam na pędzel, haft leży nieskończony bo czekam na mulinę, o tym, że to był idealny czas na projekt tunezyjski nawet nie wspominam. W przyszłym tyg mój wolny czas się stanowczo skurczy, a teraz kiedy miałam i natchnienie i więcej wolnego nie mogłam nic zrobić bo obsługa sklepu nie raczyła poinformować, że sprzedają coś czego nie mają.
Musiałam o tym napisać. Straciłam zaufanie do tego sklepu, nie wiem czy odważę się na kolejne zakupy tam. Ale z wcześniejszymi zamówieniami nie było takich cyrków, więc kto wie....może kiedyś do nich wrócę.
A wy macie jakieś doświadczenia z tym sklepem? Może tylko ja tak pechowo trafiłam, a może przesadzam i w zachowaniu sklepu nie było nic niedopuszczalnego?
****
miałam pokazać mój knookingowy twór, ale nie mam do tego głowy. Z niecierpliwością oczekuję listonosza i mam nadzieję, że zawartość paczki mnie nie rozczaruje.
25 lutego, wtorek- zamawiam moje wymarzone tunezyjskie szydełka. Długo oglądam, wybieram, porównuję w różnych sklepach. Mój wybór pada na na dwa sklepy.
W e-dziewiarka zamawiam szydełka z żyłką, z moich poszukiwań wynika, że na żyłce są rozmiary od 4mm w górę, dziwnie trochę, ale niech tam :) zamówiłam, w piątek szydełka były już u mnie!
Drugą część zakupów zrobiłam w e-pasmanteria (nie mylić z epasmanterią haftixa). Wcześniej już kupowałam w tym sklepie i nie miałam żadnych zastrzeżeń. Tym razem było inaczej. Zamówiłam szydełka tunezyjskie długie, szydełka do knookingu, muliny, pędzle zapłaciłam od razu i jakież było moje zdziwienie, kiedy po potwierdzeniu zamówienia sklep zamilkł. Zawsze następnego dnia przychodzą meile, że zmiana statusu na realizowane, wysłane itd, a tu nic.
3 marca poniedziałek, wysyłam meila z pytaniem o co chodzi. W odpowiedzi dowiaduję się, że sklep czeka na dostawę szydełek, która będzie wt, śr. Z jednej str się uspokoiłam, że płatność dotarła, a z drugiej byłam wściekła. Jak można sprzedać coś czego się nie ma i przez prawie tydz. o tym nie poinformować! Kiedyś zdarzyła mi się podobna sytuacja w innym sklepie, gdzie też brakowało jednego produktu, ale ktoś ze sklepu zadzwonił do mnie następnego dnia po zamówieniu z pytaniem co ja na to- czy mają oddać kasę, wymienić na coś innego. Tu była głucha cisza, jakbym sama nie spytała pewnie bym nie wiedziała dalej czemu tak zwlekają z wysyłką.
7 marca. piątek . ze sklepu przychodzi meil z inf, że nie mają tych szydełek, które zamawiałam i jednego pędzla też im brak. Ręce mi opadły. Zamieniłam na rozmiary, które były dostępne. Ale dalej nie mogę się nadziwić, czemu nie mogli tego zrobić dwa tyg temu?
Żeby nie było nie jasności, na str e-pasmanteria, przez cały ten czas produkty, których nie mają były dostępne do sprzedaży z inf, że jest ich duża lub średnia ilość. Dalej są dostępne.
Po blisko dwóch tygodniach od zamówienia sklep e-pasmanteria, w końcu wysłał paczkę. Dostanę ją pewnie koło środy. Gdybym wiedziała, że nie mają tych produktów w rozmiarach, które chciałam pewnie wybrałabym te co są dostępne, albo zamówiłabym w innym sklepie. Z resztą, wystarczyło wysłać inf, następnego dnia, że czegoś im brakuje. Zwlekanie dwa tyg to zwykła kpina. Coś mi się wydaje, że to były moje ostatnie zakupy w tym sklepie.
Wiem, że to nie jest problem wagi światowej:) ale zwyczajnie mnie zezłościła cała ta sprawa. Te dwa tyg, a zanim przesyłka dojdzie zrobią się prawie trzy. Czas wykorzystałam inaczej, ale koszyk leży nie skończony bo czekam na pędzel, haft leży nieskończony bo czekam na mulinę, o tym, że to był idealny czas na projekt tunezyjski nawet nie wspominam. W przyszłym tyg mój wolny czas się stanowczo skurczy, a teraz kiedy miałam i natchnienie i więcej wolnego nie mogłam nic zrobić bo obsługa sklepu nie raczyła poinformować, że sprzedają coś czego nie mają.
Musiałam o tym napisać. Straciłam zaufanie do tego sklepu, nie wiem czy odważę się na kolejne zakupy tam. Ale z wcześniejszymi zamówieniami nie było takich cyrków, więc kto wie....może kiedyś do nich wrócę.
A wy macie jakieś doświadczenia z tym sklepem? Może tylko ja tak pechowo trafiłam, a może przesadzam i w zachowaniu sklepu nie było nic niedopuszczalnego?
****
miałam pokazać mój knookingowy twór, ale nie mam do tego głowy. Z niecierpliwością oczekuję listonosza i mam nadzieję, że zawartość paczki mnie nie rozczaruje.
1 marca 2014
Kapelusz
Szydełko nr 3, włóczka z tych zwykłych akrylowych, lubię je bo są wygodne do prania i ciepłe :) Kapelusz zrobiłam z myślą o wiośnie, dlatego składa się głównie ze słupków.
Marzył mi się rudy, ale pani w pasmanterii wmówiła mi, że w tym ciepłym brązie będzie mi lepiej. Nie jest. Dalej marzy mi się rudy kapelusz, a w tym kolorze wyglądam okropnie.
Rondo jest delikatnie falbaniaste, ale można je ułożyć także bez tych falbanek.
I można je sobie wywinąć w dowolny sposób. Jest całe z półsłupków więc ładnie się modeluje.
Kapelusz obiektywnie patrząc jest całkiem udany. Mimo tego, że robiony na okrągło, to z tyłu trochę widać łączenie, ale nie na tyle by rzucało się w oczy.
Pewnie poleży jakiś czas w szafie , a potem go spruję. Chyba, że znajdzie się jakaś fanka kapeluszy i mnie wybawi z kłopotu np przez odkupienie za symboliczną kwotę :)
***
propozycja wymianki z poprzedniego posta ciągle aktualna
***
Przymierzałam się do zrobienia strony, albo nawet całego bloga poświęconego szydełku tunezyjskiemu. Chciałam zamieszczać filmiki z instrukcją itp. ale porzuciłam ten plan. Co prawda z moich poszukiwań wynika, że wszystkie instrukcje, a na pewno zdecydowana większość jest po angielsku, co doprowadza mnie do szału, bo oni coś mówią a ja ni w ząb nie kumam :) i odkryłam jeszcze coś takiego jak knooking, ale o tym po polsku to absolutnie nic nie ma! Spróbuję jeszcze coś po rosyjsku poszukać. Ale to wszystko i tak nie zmienia faktu, że można się obu tych technik nauczyć z tych zagranicznych filmików i nie ma sensu tworzyć kolejnego bloga z tym samym tylko po naszemu.
Szydełka tunezyjskie i do knookingu już zamówione, te z żyłką już mam :) i nawet dziś zrobiłam czapeczkę techniką knooking (nie mam pojęcia jak to brzmi po polsku i jak to się odmienia). Ale o tym będzie w następnym poście
Marzył mi się rudy, ale pani w pasmanterii wmówiła mi, że w tym ciepłym brązie będzie mi lepiej. Nie jest. Dalej marzy mi się rudy kapelusz, a w tym kolorze wyglądam okropnie.
Rondo jest delikatnie falbaniaste, ale można je ułożyć także bez tych falbanek.
I można je sobie wywinąć w dowolny sposób. Jest całe z półsłupków więc ładnie się modeluje.
Kapelusz obiektywnie patrząc jest całkiem udany. Mimo tego, że robiony na okrągło, to z tyłu trochę widać łączenie, ale nie na tyle by rzucało się w oczy.
Pewnie poleży jakiś czas w szafie , a potem go spruję. Chyba, że znajdzie się jakaś fanka kapeluszy i mnie wybawi z kłopotu np przez odkupienie za symboliczną kwotę :)
***
propozycja wymianki z poprzedniego posta ciągle aktualna
***
Przymierzałam się do zrobienia strony, albo nawet całego bloga poświęconego szydełku tunezyjskiemu. Chciałam zamieszczać filmiki z instrukcją itp. ale porzuciłam ten plan. Co prawda z moich poszukiwań wynika, że wszystkie instrukcje, a na pewno zdecydowana większość jest po angielsku, co doprowadza mnie do szału, bo oni coś mówią a ja ni w ząb nie kumam :) i odkryłam jeszcze coś takiego jak knooking, ale o tym po polsku to absolutnie nic nie ma! Spróbuję jeszcze coś po rosyjsku poszukać. Ale to wszystko i tak nie zmienia faktu, że można się obu tych technik nauczyć z tych zagranicznych filmików i nie ma sensu tworzyć kolejnego bloga z tym samym tylko po naszemu.
Szydełka tunezyjskie i do knookingu już zamówione, te z żyłką już mam :) i nawet dziś zrobiłam czapeczkę techniką knooking (nie mam pojęcia jak to brzmi po polsku i jak to się odmienia). Ale o tym będzie w następnym poście
Subskrybuj:
Posty (Atom)